Ks. Jarosław Hossa: Kolędy umawiane telefonicznie są potrzebne

Zgodnie z komunikatem biskupa diecezji elbląskiej ks. Jacka Jezierskiego, w iławskich parafiach z powodu pandemii koronawirusa nie odbywają się tradycyjne kolędy. Jednak duchowni nie chcą pozostawiać wiernych bez otoczenia ich modlitwą. Zamiast tradycyjnych duszpasterskich odwiedzin w domach, proponują msze kolędowe. Tak jest na przykład u księży oblatów, w parafii p.w. Przemienienia Pańskiego. "Pragniemy otoczyć Was naszą modlitwą podczas Mszy św. odprawianej w intencji mieszkańców poszczególnych ulic naszej parafii" - informują księża na parafialnej stronie internetowej "czerwonego kościoła".

>>>Trwa też już cykl mszy kolędowych, na które zaprosili wiernych duchowni z "białego kościoła" przy ul. Wyszyńskiego. W parafii p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny podział jest podobny, jak przy kolędach w domach: miejscowości gminy Iława - osobno, jeśli ilość mieszkańców przy danej ulicy jest duża, wtedy msze dzieli się na te dla strony parzystej lub nieparzystej konkretnej ulicy. Wszystko po to, by dotrzymać obostrzeń związanych z limitem osób w kościele.
Różnica jest taka, że – o ile kolędę u siebie przyjmuje wielu parafian – tak do kościoła przychodzi ich mniej, mówi nam anonimowo jeden z księży.
Również podczas mszy kolędowych obowiązują obostrzenia: limit osób w kościele to 1 osoba na 15 m kw. Obowiązuje także nakaz zasłaniania ust i nosa.

>>>W kościele p.w. Andrzeja Boboli na Lipowym Dworze można zamówić tradycyjną wizytę kolędową w domu. "Jeżeli ktoś ma z parafian życzenie przyjęcia kolędy, to proszę o zgłoszenie po Mszy św. w zakrystii, w kancelarii lub telefonicznie", czytamy na stronie internetowej kościoła. Okazuje się, że są chętni! – Odwiedzamy dwie czy trzy rodziny dziennie – mówi nam ks. Jarosław Hossa, proboszcz tej parafii. – Parafianie łakną kontaktu, rozmowy o problemach i radościach, o rodzinie i kościele.
Nie jest to więc tak duża liczba wizyt w domach, jak podczas zwykłego trybu kolędowania, a jednak jest zapotrzebowanie na bezpośrednie spotkania. – Msze święte są przecież odprawiane codziennie, jednak one nie zastąpią zwykłego kontaktu, zwykłej rozmowy – podkreśla proboszcz. Dodaje też, że wierni zmęczeni są już sytuacją i potrzebują wsparcia duchowego w bezpośredniej rozmowie.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl