Miałem objawy covid i... zarażałem w szpitalu?
2021-03-16 07:01:00(ost. akt: 2021-03-15 17:59:22)
Pan Marek z objawami covid-19 czekał na wymaz poliklinice w Olsztynie. Twierdzi, że stał w kolejce z osobami zdrowymi, przyjmowanymi na oddział. Dziś dręczy go sumienie, że mógł wtedy kogoś nieświadomie zarazić.
Pan Marek* miał objawy koronawirusa. Został skierowany na test 7 lutego w olsztyńskiej poliklinice na covid-19. Okazało się potem, że jest pozytywny. Nie to jednak go dziwi. Oburza go sytuacja, w jakiej był testowany — w tłoku. W kolejce czekał on i osoby przyjmowane na oddziały.
— Miałem test umówiony na godz. 8.40. Gdy przyszedłem, okazało się, że jest bardzo dużo ludzi. Większość osób zgromadziła się w małym przedsionku zaraz za wejściem do budynku. Było -15 stopni, więc nikt nie myślał o staniu na zewnątrz. Wszyscy stali jak w puszce — opowiada pan Marek. — Myślę, że przez 40 minut cały czas było około dziesięciu osób. Jedni mogli dostać się na korytarz, gdzie mógł być utrzymany jako taki dystans, ale nowi ludzie cały czas dochodzili. Ja miałem już 8 dni gorączkę 38-39 stopni.
Czekając w kolejce na wymaz, pan Marek myślał, że wszystkie osoby skierowane na test mają podejrzenie koronowirusa. — Po jakimś czasie wywnioskowałem, że większość ludzi musiało zrobić test przed przyjęciem na oddział. Pomyślałem, że coś jest nie tak. Dopiero, jak już sam dostałem się z przedsionka na korytarz, usłyszałem mężczyznę, który był bardzo zdenerwowany. Nie mógł zrozumieć, dlaczego nie ma go w systemie, a już piąty raz robił test przed przyjęciem na oddział. Zrozumiałem, że ze mną w kolejce stoją osoby, u których nie podejrzewa się zakażenia, a które czekają na przyjęcie do szpitala. W większości były to osoby starsze i schorowane. Niektóre z torbami. Wydaje mi się, że niektórzy byli z osobami towarzyszącymi.
U pana Marka potwierdziło się zakażenie. — Wydaje mi się, że miałem angielską wersję koronawirusa, która szybko się rozprzestrzenia. Na sześć osób, z którymi spotkałem się w przeddzień gorączki, cztery także zachorowało w przeciągu 1-3 dni. Dlatego obawiam się, że mogłem zarazić kogoś zdrowego, czekając na zrobienie testu. Ryzyko było wysokie — podkreśla pan Marek. — W przedsionku stałem 45 minut, a łącznie na zrobienie umówionego testu półtorej godziny.
Pana Marka zaskoczyła jeszcze jedna sytuacja.
— Gdy czekałem na test, zorientowałem się, że osoby z podejrzeniem koronawirusa muszą rejestrować się na numer telefonu komórkowego. Musiałem więc odstąpić moją kolej, stanąć z boku i zarejestrować się raz jeszcze.[b] Nie rozumiem, bo dostałem przecież SMS, w którym jasno było napisane, że mam przyjść do polikliniki na godz. 8.40 [/b]— podkreśla pan Marek. — Ta rejestracja wydłużyła moją obecność w szpitalu o dodatkowe 15 minut, bo musiałem jeszcze poczekać, aż będę widoczny w systemie po rejestracji — mimo umówionej wizyty na test. Wcześniej nie zorientowałem się, że muszę gdzieś dzwonić. Wszyscy ludzie przede mną byli już w systemie, co to tylko potwierdza, że nie byli z podejrzeniem covid-19, ale czekali na przyjęcie na oddziały szpitalne.
— Gdy czekałem na test, zorientowałem się, że osoby z podejrzeniem koronawirusa muszą rejestrować się na numer telefonu komórkowego. Musiałem więc odstąpić moją kolej, stanąć z boku i zarejestrować się raz jeszcze.[b] Nie rozumiem, bo dostałem przecież SMS, w którym jasno było napisane, że mam przyjść do polikliniki na godz. 8.40 [/b]— podkreśla pan Marek. — Ta rejestracja wydłużyła moją obecność w szpitalu o dodatkowe 15 minut, bo musiałem jeszcze poczekać, aż będę widoczny w systemie po rejestracji — mimo umówionej wizyty na test. Wcześniej nie zorientowałem się, że muszę gdzieś dzwonić. Wszyscy ludzie przede mną byli już w systemie, co to tylko potwierdza, że nie byli z podejrzeniem covid-19, ale czekali na przyjęcie na oddziały szpitalne.
I dodaje: — Dręczy mnie sumienie, że mogłem kogoś nieświadomie zarazić. Tym bardziej, że jestem po czterdziestce i ciężko przeszedłem zakażenie. Na szczęście obyło się bez pobytu w szpitalu, ale było bardzo blisko. Gdyby nie opieka rodziny w domu, dzwoniłbym po karetkę. To jest totalnie nieodpowiedzialne, że ludzie zdrowi stoją w kolejce na covid razem z ludźmi z objawami. Mamy bardzo dużo przypadków zakażenia w województwie. Może inne szpitale też mieszają pacjentów zdrowych z chorymi? Dyrekcja każdego, w tym polikliniki, powinna zadbać o oddzielne punkty badań dla ludzi z podejrzeniem i tych zdrowych, którzy po prostu muszą mieć zrobiony test przed przyjęciem na oddział. Dlaczego szpital, w którym byłem, działa tak nierozważnie?
O komentarz poprosiliśmy poliklinikę. Do naszego maila załączyliśmy najważniejsze fragmenty listu pana Marka.
— Z uwagi na brak szczegółowych danych oraz liczne niespójności w przesłanej wiadomości, nie jesteśmy w stanie rzetelnie ustosunkować się do przedstawionej sytuacji — odpowiada dr n. med. Grzegorz Kade, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie. — Zainteresowany pacjent może w tej sprawie zwrócić się z konkretnym zapytaniem bezpośrednio do szpitala i otrzyma stosowne wyjaśnienia.
* imię zmienione na prośbę czytelnika
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ewa Nowak #3062645 16 mar 2021 10:57
To tak jak w przychodni na Dworcowej,żołnierz mierzy temperaturę,ale wpuszcza bez maseczki. Bank Santander klienci bez maseczek,absolutnie nikt z obsługi nie reaguje. No i? Nie trzeba z Wlk.Brytanii przywozić, sami doskonale transmitujemy wirusa.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Olsztynian #3062640 16 mar 2021 10:41
Przez pobyt w poliklinice doszło do zakażenia 10.02 i dwutygodniowej walki o życie na oddziale Covid . Niestety przegranej walki .
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz
basilo #3062637 16 mar 2021 10:30
Panie Marku ! Teraz będzie Pan musiał z tym żyć. A za ileś lat jak opowie Pan tą jakże dramatyczną historię wnukom ... zapewne nie uwierzą ...
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz
Kaj #3062636 16 mar 2021 10:23
Panie dr. n. med Grzegorzu Kade, proszę ruszyć szanowne 4 litery i zobaczyć jak to rzeczywiście jest z tą "wymazownią". Potwierdzam całkowicie treść tego artykułu. również miałem tą nieprzyjemność mieć wymaz w tym z jednej strony zamkniętym korytarzu. Tylko w moim przypadku jeszcze padł system i dodzwonienie się do SOR-u (nie wiem po jakiego groma) graniczyło z cudem. Kompletny brak logistyki i żenada ze strony zarządzających szpitalem.
Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz
Ewa Nowak #3062626 16 mar 2021 08:24
Zainteresowany pacjent powinien dostać informacje,ilu pacjentów zaraził. Taka to walka z pandemia? Ręce opadają.
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz