Czy podwyżka świadczenia 500 plus jest realna?
2021-04-08 08:23:00(ost. akt: 2021-04-08 08:39:52)
Program Rodzina 500 plus kończy pięć lat. Tylko czy z okazji tych urodzin należy gratulować, a może lepiej wyciągnąć wnioski? Jedno jest pewne — wiele rodzin stanęło na nogi. Ale wiele twierdzi, że to za mało. Zatem, czy podwyżka świadczenia jest realna?
Zyskują dzieci, cieszą się rodzice. Takie mogłoby być hasło reklamowe programu 500 plus. Tym bardziej, że na Warmii i Mazurach świadczenie to obejmuje blisko 240 tys. dzieci. Przez pięć lat trwania programu trafiło do nich ponad 5 mld zł, a miesięcznie 120 mln zł. Gdy jednak pytamy naszych czytelników o opinię na temat 500 plus, głosy są różne.
— Moja córka chodzi na dodatkowy angielski i uczy się grać na pianinie. Gdybym nie dostawała 500 plus, być może nie zdecydowałabym się na te zajęcia. Nie zarabiam dużo i czasem trudno jest mi związać koniec z końcem. A tak córka może się rozwijać — opowiada pani Marta z Olsztyna. — Na zajęcia wydaję miesięcznie 300 zł. Resztę odkładam na koncie, na czarną godzinę. Albo po prostu, gdy przyjdzie na to czas, kupię córce rower, bo o nim marzy.
— Według mnie to rozdawnictwo. Oczywiście są rodziny, które dobrze wykorzystają wsparcie, ale są też takie, które te pieniądze przejadają, przepijają, albo po prostu kupują gadżety. Dzieciaki niewiele z tego mają. Nie rozwijają się, a jedynie rosną w przeświadczeniu, że życie polega na konsumpcji — dodaje pan Marek z Olsztyna. — Denerwuje mnie też, że te pieniądze trafiają też do bogatych. Mogą, to biorą. Tylko czy takie rodziny rzeczywiście powinni otrzymywać tak duże środki z programu socjalnego?
Bogaci biorą więcej
Nastroje społeczne zaskakują nie tylko w rozmowach, ale też w badaniach. Jak wynika z jednego na temat opinii i pewności postaw Polaków, zrealizowanego na zlecenie Centrum im. Adama Smitha, 36 proc. Polaków uważa, że program 500 plus jest dobry dla Polski. Natomiast 40 proc. jest przeciwko. Reszta nie ma zdania. Z kolei raport think tanku CenEA pokazuje, że jedna czwarta pieniędzy z programu idzie do najbogatszych. Bo to osoby o wyższych dochodach mają więcej dzieci. Nie, jak nam się wydaje, wielodzietne są najczęściej rodziny ubogie. Do takich osób, najmniej zamożnych, trafia tylko 12 proc. budżetu 500 plus.Czas dołożyć dzieciom?
500 plus z roku na rok warte jest coraz mniej. Od 2016 roku, kiedy zostało wprowadzone, świadczenie cały czas wynosi tyle samo. Jednak inflacja robi swoje. Wszystko drożeje, co sprawia, że za 500 zł kupimy mniej. Wskazując na ceny w koszyku podstawowych produktów i porównując je do 2016 roku, 500 plus jest obecnie warte ok. 433 zł. Ratunkiem dla świadczenia mogłaby być waloryzacja. Aby wyrównać wartość 500 plus, już teraz należałoby wypłacać 567 zł. A według innych wyliczeń nawet 615 zł. To jednak oznaczałoby dodatkowe koszty dla budżetu, który w trakcie koronakryzysu i tak się nie dopina. A że wcale taniej nie będzie, 500 plus cały czas będzie się kurczyło.Dlatego coraz głośniej mówi się o zmianach. Kilka dni temu wszystkich zaskoczył minister finansów Tadeusz Kościński, który stwierdził, że „nie ma problemu z podniesieniem 500 plus do 700 zł”. Większe oczy zrobiliśmy, gdy Paweł Wojciechowski, jego poprzednik, podwyższył stawkę o kolejne 100 zł. Tylko czy 800 zł na każde dziecko jest realne? I czego miałoby dotyczyć?
— Po pierwsze, na podniesienie tego świadczenia do 800 zł dla osób o średnich i niższych dochodach. Po drugie, na wsparcie kobiet matek lub tych planujących macierzyństwo, na przykład na usługi, które umożliwią im kontynuowanie pracy, takie jak żłobki. I po trzecie, na wachlarz świadczeń niepieniężnych dla biednych rodzin, które rzeczywiście trafią do dzieci — tłumaczył Paweł Wojciechowski, były minister finansów i obecny główny ekonomista pracodawców RP.
Jednak nie były, a obecny minister decyduje o programach rządowych. A obecny szef resortu twierdzi, że "pieniądze się znajdą". Tylko gdzie? Dług publiczny wynosi już 35 tys. zł na obywatela. Na tę kwotę ma chociażby wpływ walki ze skutkami pandemii Covid-19, przez którą polskie państwo musiało zwiększyć zadłużenie, czyli pożyczać pieniądze. Na koniec 2020 roku dług sektora finansów publicznych wyniósł w 57,5 proc. PKB. wobec 45,6 proc. rok wcześniej. Tak wynika z metodologii Eurostatu, czyli tej najbardziej wiarygodnej.
— Na 700 plus pieniądze by się znalazły, ale zawsze kosztem czegoś — przekonuje Tadeusz Kościński. — Tak długo, jak nie podniesiemy podatków, a nie mamy takich planów, trzeba byłoby komuś zabrać, aby innemu dać. To nie są kwoty, które zrujnują budżet, ale utrudnią działanie w innych celach. Na razie jednak czeka nas kolejna zmiana w programie i nie dotyczy ona zmiany kwoty świadczenia.
Zatem co się zmienia? Chodzi tylko o sposób składania wniosku. Do 1 lutego mogliśmy zrobić to elektronicznie, a od 1 kwietnia również tradycyjnie. Na przykład możemy zanieść dokumenty między innymi na Pocztę Polską. To niewielka zmiana, ale znacząca dla osób, które nie korzystają z profilu zaufanego.
10 kobiet to nie 100 kobiet
Program 500 plus miał wpłynąć na dzietność. Niestety to się nie udało, choć taki był plan rządu, gdy wprowadzał świadczenie. W styczniu 2020 roku rząd po raz pierwszy przyznał, że dzięki 500 plus urodzenia nie wzrosły i nie wzrosną. — Żaden program nie spowoduje, że 10 kobiet urodzi więcej dzieci niż 100 kobiet — tłumaczyła sytuację wiceszefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Barbara Socha. Trudno z tym dyskutować, choć jeszcze rok wcześniej trzymano kciuki demografię. Jednak liczą się fakty — w 2020 roku urodziło się najmniej dzieci od 17 lat . W ciągu pięciu lat najwięcej urodzeń zanotowaliśmy na przełomie 2017 i 2018 roku. — Jestem przeciwnikiem rozdawania czegoś, co nie motywuje. Ten program, choć poprawił humory Polakom, w pewnym sensie jest porażką. Nie przyczynił się do wzrostu demografii. Nie ograniczył ubóstwa, bo w większości z programu korzystają bogaci, którzy nawet nie zauważają dodatkowych pieniędzy. Mamy też potężną dziurę w budżecie. Zatem pieniądze nie są rozwiązaniem. Może lepsze byłyby upusty w podatkach, darmowe żłobki czy przedszkola? — zauważa dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — 500 plus poza tym wywołało wiele negatywnych zjawisk. Wpłynęły na przykład podwyżki. Ale z przyczyny świadczenia wiele osób odchodziło z pracy. To z kolei wymusiło na pracodawcach konieczność podwyższenia wynagrodzeń. Dlatego, że wielu osobom nie kalkulowało się pracować za niskie wypłaty.
I dodaje: — Teraz, gdy słyszę, że zamiast 500 plus mają dawać 800 plus, to aż łapię się za głowę. Czy nie lepiej za te pieniądze wybudować na przykład drogi, żeby przy nich mogły powstawać nowe zakłady pracy? Wtedy ludzie mogliby pracować, godnie zarabiać i godnie żyć.
ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Stary dziad #3064087 8 kwi 2021 09:53
Nie tylko jest realna ale wręcz przesądzona. Trzeba tylko poczekać do kampanii wyborczej.
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz
Ja. #3064086 8 kwi 2021 09:26
To jest demoralizacja społeczeństwa! 500+ - zgoda ale jako dodatek rodzinny do poborów dla jednego z rodziców a nie zamiast płacy za pracę!
Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz