WIR radzi sobie nieźle
2021-04-22 14:57:46(ost. akt: 2021-04-23 08:50:41)
Tymi skromnymi słowami przedstawiciel iławskiego klubu wioślarskiego określił działania swoje i reszty WIR-u. Radni miejscy wysłuchali dziś (22 kwietnia) informacji o sytuacji w klubie.
Podczas posiedzenia komisji oświaty, kultury, sportu i turystyki iławscy radni miejscy wysłuchali dziś informacji o klubie wioślarskim WIR.
Trener WIR-u Paweł Pierczyński krótko przedstawił sytuację klubu. Mówił, że tradycja wiosłowania w Iławie jest bardzo długa, sięga Prus, natomiast klub istnieje od 1994 r. pod różnymi nazwami i w różnych formach. Wspomniał trenerów, państwa Janikowskich, a także ich następców od 2016 r. - Mamy dobre warunki do wiosłowania, ładnie osłonięte jezioro, nie "zafalowane". Mamy nową bazę wioślarską i tor za wyspą - wymieniał infrastrukturę.
W klubie trenuje 25 zawodników. - Skład się nam "posypał" podczas pierwszego ubiegłorocznego lockdownu, dwa miesiące bez trenowania zrobiły swoje - mówił. - Trenujemy kilka razy w tygodniu, do tego obozy, wyjazdy, oczywiście w czasach poza pandemią.
Chwalił się też sukcesami: medalistami Mistrzostw Polski, kadrowiczami zwycięzcami międzynarodowych regat, jak na przykład Paulina Józefowicz (na zdj. głównym druga od lewej). Wspomniał także wychowanka WIR-u Miłosza Jankowskiego, który w 2016 r. na Igrzyskach w Rio De Janeiro zajął szóste miejsce w zawodach dwójek podwójnych wagi lekkiej.
Prezes mówił też o środkach finansowych na działalność. - Kosztów jest dużo i największy to utrzymanie bazy, z której korzystają też inni sportowcy. To koszt miasta, za co bardzo dziękujemy.
Poza tym: paliwo do motorówek, sprzęt asekuracyjny, wypłaty. Obóz dla 25 osób to dziesiątki tysięcy złotych. Co roku klub otrzymuje dotację od miasta. Utrzymuje się też ze składek członkowskich, wynoszących 40 zł miesięcznie, a wydawanych najczęściej na paliwo do motorówek. Klub zdobywa także środki zewnętrzne, ma sponsorów, darczyńców. Sposobem na zmniejszenie kosztów funkcjonowania są inwestycje w sprzęt. Przykładem jest tu nowa przyczepa pod łodzie, którą można ciągnąć samochodem prowadzonym przez kierowcę ze zwykłymi uprawnieniami, co powoduje zmniejszenie kosztów.
Obecnie trzej zawodnicy klubu są w reprezentacji Polski, klub ich dofinansowuje.
W klubie trenuje 25 zawodników. - Skład się nam "posypał" podczas pierwszego ubiegłorocznego lockdownu, dwa miesiące bez trenowania zrobiły swoje - mówił. - Trenujemy kilka razy w tygodniu, do tego obozy, wyjazdy, oczywiście w czasach poza pandemią.
Chwalił się też sukcesami: medalistami Mistrzostw Polski, kadrowiczami zwycięzcami międzynarodowych regat, jak na przykład Paulina Józefowicz (na zdj. głównym druga od lewej). Wspomniał także wychowanka WIR-u Miłosza Jankowskiego, który w 2016 r. na Igrzyskach w Rio De Janeiro zajął szóste miejsce w zawodach dwójek podwójnych wagi lekkiej.
Prezes mówił też o środkach finansowych na działalność. - Kosztów jest dużo i największy to utrzymanie bazy, z której korzystają też inni sportowcy. To koszt miasta, za co bardzo dziękujemy.
Poza tym: paliwo do motorówek, sprzęt asekuracyjny, wypłaty. Obóz dla 25 osób to dziesiątki tysięcy złotych. Co roku klub otrzymuje dotację od miasta. Utrzymuje się też ze składek członkowskich, wynoszących 40 zł miesięcznie, a wydawanych najczęściej na paliwo do motorówek. Klub zdobywa także środki zewnętrzne, ma sponsorów, darczyńców. Sposobem na zmniejszenie kosztów funkcjonowania są inwestycje w sprzęt. Przykładem jest tu nowa przyczepa pod łodzie, którą można ciągnąć samochodem prowadzonym przez kierowcę ze zwykłymi uprawnieniami, co powoduje zmniejszenie kosztów.
Obecnie trzej zawodnicy klubu są w reprezentacji Polski, klub ich dofinansowuje.

- Bieżący problem to brak sprzętu - mówił prezes. - Otrzymaliśmy 12 tysięcy zł od miasta na zakup łodzi dla najmłodszej grupy. Cena łódki to 30 tysięcy zł, zatem różnicę dołożymy ze środków, które otrzymaliśmy z miasta na działalność. Zaoszczędzimy, odpuszczając obóz jesienny, nie kupimy wioseł, za to zainwestujemy w łódkę wioślarską. Natomiast na obóz letni pojedziemy - podkreślił. Dodał też: - Musimy odświeżać sprzęt, jeśli chcemy rywalizować na równym poziomie z innymi klubami. Klub funkcjonuje dosyć dobrze, jesteśmy zadowoleni. Pozyskujemy nowych zawodników, mamy nową grupę. Wkrótce kolejny nabór. Zniesione obostrzenia powodują, że możemy przygotowywac się do startów. Liczymy na medale - zakończył. Radni, którzy wysłuchali informacji, mieli możliwość zadawania pytań. Zaczęła Martyna Wyżlic: - Nie radzicie sobie "jakoś", a bardzo dobrze.
Dopytała też, czy przesunięcie 18 tysięcy złotych na zakup łódki nie zachwieje stabilnością działania klubu, na co prezes odrzekł, że ten zakup został doskonale przemyślany. M. Wyżlic pochwaliła: - Myślę, że jesteście bardzo zaradnym klubem.
A Elżbieta Prasek, radna, która przewodniczyła obradom w zastępstwie Anety Rychlik, dodała: - Wyciągajcie powoli młodych ludzi na powietrze, na ruch, by nie siedzieli w domach.
Informację przyjęto jednogłośnie, sześć osób było za, przy nieobecności wspomnianej A. Rychlik.
Edyta Kocyła-Pawłowska
ilawa@gazetaolsztynska.pl
ilawa@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez