Dorosły też jest dzieckiem... tylko jakim? Przedszkolaki tłumaczą
2021-06-01 08:16:08(ost. akt: 2022-02-07 22:03:04)
Straszne jest życie, gdy jest się dorosłym. Dlatego najlepiej być dzieckiem. Z wielką ilością zabawek — o tym, co ważne w Dniu Dziecka opowiadają dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 1 w Olsztynie.
— Po co wam Dzień Dziecka?
— Żeby dostać prezenty!
— Od rodziców oczywiście.
— To jest po prostu dzień dla dzieci.
— Dzieci muszą mieć swoje święto.
— Muszą wtedy świętować.
— Trzeba wtedy dawać im prezenty i różne rzeczy.
— Zabawki i lalki!
— Słodycze i pieniądze.
— Pieniążki są fajne.
— Może być też samochód na pilota.
— Albo zestaw bojowy.
— Karnet do gier w internecie.
— A ja bym chciała kajadnki. Żeby bawić się w policjantki.
— A ja wolę misia pandę.
— Ja lalkę w fioletowej sukience.
— A ja telewizor.
— Żeby dostać prezenty!
— Od rodziców oczywiście.
— To jest po prostu dzień dla dzieci.
— Dzieci muszą mieć swoje święto.
— Muszą wtedy świętować.
— Trzeba wtedy dawać im prezenty i różne rzeczy.
— Zabawki i lalki!
— Słodycze i pieniądze.
— Pieniążki są fajne.
— Może być też samochód na pilota.
— Albo zestaw bojowy.
— Karnet do gier w internecie.
— A ja bym chciała kajadnki. Żeby bawić się w policjantki.
— A ja wolę misia pandę.
— Ja lalkę w fioletowej sukience.
— A ja telewizor.
— Po co są dzieci na świecie?
— Żeby urosły.
— Żeby ludzie byli szczęśliwi.
— Żeby w ogóle ludzie byli.
— A potem kolejni ludzie.
— I tak w kółko.
— Żeby pomagać mamie.
— W sprzątaniu i robieniu obiadu.
— Żeby urosły.
— Żeby ludzie byli szczęśliwi.
— Żeby w ogóle ludzie byli.
— A potem kolejni ludzie.
— I tak w kółko.
— Żeby pomagać mamie.
— W sprzątaniu i robieniu obiadu.
— A jak wyglądałby świat, gdyby dzieci nie było?
— O Jezu…
— Przedszkola byłyby zamknięte. Szkoły też.
— Nie byłoby zabawek?
— Tylko dorośli by żyli.
— Przedszkola byłyby zamknięte, ale wszystkie prace otwarte.
— Byliby tylko ludzie starsi.
— A ludzi jest nam potrzeba.
— Żeby się bawić.
— Ale przecież każdy jest dzieckiem.
— O Jezu…
— Przedszkola byłyby zamknięte. Szkoły też.
— Nie byłoby zabawek?
— Tylko dorośli by żyli.
— Przedszkola byłyby zamknięte, ale wszystkie prace otwarte.
— Byliby tylko ludzie starsi.
— A ludzi jest nam potrzeba.
— Żeby się bawić.
— Ale przecież każdy jest dzieckiem.
— Jak się bawią dorośli?
— W sprzątanie.
— W oglądanie telewizji.
— W oglądanie wiadomości.
— Chodzą na zakupy.
— W grillowanie.
— W leżenie na kanapie.
— W odpoczywanie.
— W jeżdżenie samochodem.
— Na przykład jeżdżą na wycieczki do lasu na nockę.
— Albo na piknik.
— Czytają też książkę.
— A ja kiedyś zrobiłem 33 km rowerem z tatą, mamą i siostrą. Ale w dwa dni.
— A mój tata bardzo lubi spać.
— Mój brat spał kiedyś do 14-tej.
— Moi rodzice też. I zamiast śniadania był obiad.
— W sprzątanie.
— W oglądanie telewizji.
— W oglądanie wiadomości.
— Chodzą na zakupy.
— W grillowanie.
— W leżenie na kanapie.
— W odpoczywanie.
— W jeżdżenie samochodem.
— Na przykład jeżdżą na wycieczki do lasu na nockę.
— Albo na piknik.
— Czytają też książkę.
— A ja kiedyś zrobiłem 33 km rowerem z tatą, mamą i siostrą. Ale w dwa dni.
— A mój tata bardzo lubi spać.
— Mój brat spał kiedyś do 14-tej.
— Moi rodzice też. I zamiast śniadania był obiad.
— A w co się bawią dorośli z dziećmi?
— W berka!
— W chowanego.
— A gdzie się schowa dorosły?
— W krzakach.
— W szafie.
— W samochodzie.
— W bagażniku.
— Albo pod samochodem.
— A jak się włączy alarm, to co?
— Toi przyjedzie policja.
— Ja mam pięcioosobowe auto.
— A ja siedmio.
— Można też grać w planszówki.
— Można się bawić w dorosłych.
— Nie życzę nikomu...
— W berka!
— W chowanego.
— A gdzie się schowa dorosły?
— W krzakach.
— W szafie.
— W samochodzie.
— W bagażniku.
— Albo pod samochodem.
— A jak się włączy alarm, to co?
— Toi przyjedzie policja.
— Ja mam pięcioosobowe auto.
— A ja siedmio.
— Można też grać w planszówki.
— Można się bawić w dorosłych.
— Nie życzę nikomu...
— Jakie życzenia trzeba składać dzieciom z okazji Dnia Dziecka?
— Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
— Sto lat!
— Dużo szczęścia.
— Dużo zabawek.
— Bo szczęście objawia się w zabawkach.
— Im więcej zabawek, tym dziecko bardziej szczęśliwe.
— Musi być milion zabawek!
— Dwa tysiące.
— A ja mam dwieście samochodzików. I jestem szczęśliwy.
— Ja mam chyba trzysta.
— Ja dziewięćset!
— Ja osiemset dziewięćset pięć.
— Ja jestem szczęśliwy, kiedy tata mnie pociesza. Wtedy sami jedziemy na rowery. Czasami podjeżdżam pod górkę i tata się śmieje, gdy dobrze podjeżdżam.
— Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
— Sto lat!
— Dużo szczęścia.
— Dużo zabawek.
— Bo szczęście objawia się w zabawkach.
— Im więcej zabawek, tym dziecko bardziej szczęśliwe.
— Musi być milion zabawek!
— Dwa tysiące.
— A ja mam dwieście samochodzików. I jestem szczęśliwy.
— Ja mam chyba trzysta.
— Ja dziewięćset!
— Ja osiemset dziewięćset pięć.
— Ja jestem szczęśliwy, kiedy tata mnie pociesza. Wtedy sami jedziemy na rowery. Czasami podjeżdżam pod górkę i tata się śmieje, gdy dobrze podjeżdżam.
— A kiedy dzieci płaczą?
— Kiedy walnie się je w brzuch.
— Albo walnie się je byle gdzie.
— Maciek dostał na treningu piłką w brzuch i płakał.
— Jak leci krew.
— Kiedy rodzice czegoś nie kupią.
— Kiedy zabraniają.
— Kiedy ktoś inny zjada pizzę.
— Jak ktoś uszczypnie.
— Kiedy ktoś nam czegoś nie pozwala.
— Kiedy nie możemy się bawić.
— Kiedy nie możemy bawić się pistoletami.
— Kiedy nie mogą robić tego, co lubią.
— Kiedy walnie się je w brzuch.
— Albo walnie się je byle gdzie.
— Maciek dostał na treningu piłką w brzuch i płakał.
— Jak leci krew.
— Kiedy rodzice czegoś nie kupią.
— Kiedy zabraniają.
— Kiedy ktoś inny zjada pizzę.
— Jak ktoś uszczypnie.
— Kiedy ktoś nam czegoś nie pozwala.
— Kiedy nie możemy się bawić.
— Kiedy nie możemy bawić się pistoletami.
— Kiedy nie mogą robić tego, co lubią.
— A co lubią najbardziej?
— Jak to co? Bawić się!
— Jeść lody.
— Ja miałem pięćdziesiąt lodów i wszystkie zjadłem.
— Jak to co? Bawić się!
— Jeść lody.
— Ja miałem pięćdziesiąt lodów i wszystkie zjadłem.
— Kiedy dzieci stają się dorosłe?
— Za dwa lata.
— Można to poznać po latach.
— Kiedy ma się osiemset lat.
— Można to poznać po minie.
— nie jest wtedy fajna ta mina.
— I po robieniu czegoś.
— Po wysokości.
— Po centymetrach.
— Po centymetrach buta na przykład.
— Albo po szpilkach.
— Kiedy dużo się je.
— Po tym, że ma się prawo jazdy.
— Po tym, że dorośli się nie bawią, ale śpią.
— Mój tata jest dorosły i śpi na kanapie.
— Dziecko staje się dorosłe, kiedy idzie do pracy.
— Jak się jest dorosłym, to można chodzić na imprezy.
— Ale tylko w maseczce.
— Dorosłym się jest, gdy się ma osiemnaście lat.
— Nie, bo dwadzieścia.
— Jak nigdy tyle nie będę miał. Bo trzeba dużo pracować!
— Mój tata pracuje w remizie i wczoraj była syrena. I ciągle wraca zmęczony.
— A mój tata jedzie rano o szóstej, a wraca wieczorem. Bez sensu.
— Mój chodzi na nocki.
— Straszne jest życie, gdy nie jest się już dzieckiem…
— Za dwa lata.
— Można to poznać po latach.
— Kiedy ma się osiemset lat.
— Można to poznać po minie.
— nie jest wtedy fajna ta mina.
— I po robieniu czegoś.
— Po wysokości.
— Po centymetrach.
— Po centymetrach buta na przykład.
— Albo po szpilkach.
— Kiedy dużo się je.
— Po tym, że ma się prawo jazdy.
— Po tym, że dorośli się nie bawią, ale śpią.
— Mój tata jest dorosły i śpi na kanapie.
— Dziecko staje się dorosłe, kiedy idzie do pracy.
— Jak się jest dorosłym, to można chodzić na imprezy.
— Ale tylko w maseczce.
— Dorosłym się jest, gdy się ma osiemnaście lat.
— Nie, bo dwadzieścia.
— Jak nigdy tyle nie będę miał. Bo trzeba dużo pracować!
— Mój tata pracuje w remizie i wczoraj była syrena. I ciągle wraca zmęczony.
— A mój tata jedzie rano o szóstej, a wraca wieczorem. Bez sensu.
— Mój chodzi na nocki.
— Straszne jest życie, gdy nie jest się już dzieckiem…
ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez