Dominika Żądłowska: polecam książkę Maybe Someday

Jest to jedna z niewielu książek, dla której zarwałam noc. Nie chciałam jej odłożyć nawet na chwilę, pragnęłam dowiedzieć się wszystkich szczegółów. Kiedy wstawałam rano moje wszystkie myśli krążyły wokół losów bohaterów. Książka opowiada o ludziach rozdartych między „może kiedyś” a „właśnie teraz”, o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą czuje się całym ciałem.

On - Ridge gra na gitarze, tak że porusza każdego. Jego utworom brakuje tylko jednego - tekstu. Pewnego dnia zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego utworów. Od tej pory bardzo pragnie ją poznać.

Ona - Sydney ma poukładane życie: studiuje, ma pracę i jest w stałym związku. Od momentu poznania z Ridgem wszystko w życiu dziewczyny rozpada się na kawałki.

Powieść opisuje niebywałe uczucie. Jest ono tak niesamowite, ponieważ łączy ich miłość do muzyki. Co ciekawe Ridge jest osobą głuchoniemą, bardzo wyczuloną na wibracje. Ta szczególna umiejętność odczuwania wibracji sprawia, że gdy po raz pierwszy przykłada głowę do klatki piersiowej Sydney, by poczuć jej śpiew, doznaje współbrzmienia ich niewypowiedzianych uczuć. Boi się ich ale jest zarazem przejęty ich pięknem tak bardzo, że im ulega. Wie, że z każdą wibracją zatraca się w uczuciu, które jest silniejsze ponad wszystko inne.

Książki „Maybe Someday” nie da się opisać słowami, trzeba ją przeczytać, zrozumieć i poczuć. Z całego serca polecam ją każdemu, kto chce przeżyć tak wspaniałe uczucia towarzyszące pochłanianiu tej lektury.