#MójBelfer. Znani olsztyniacy wspominają swoich nauczycieli
2021-10-14 17:32:48(ost. akt: 2021-10-14 15:45:49)
Przez cały dzień wspólnie z znanymi olsztyniakami wspominaliśmy ich belfrów. Nasz cykl podsumowują wybierając się w podróż sentymentalną: Izabela Trojanowska, piosenkarka i aktorka, Joanna Jędrzejczyk, zawodniczka MMA oraz Daniel Żółtak, były reprezentant Polski w piłce ręcznej.
Izabela Trojanowska, piosenkarka i aktorka
— Z matematyki nigdy nie byłam utalentowana. Ale w gimnazjum tego przedmiotu uczyła mnie pani Ewa, która była dla mnie wyrozumiała. Nie dała mi za wygraną. Dzięki korepetycjom raz na okres miałam piątkę A proszę mi wierzyć, to było nie do zrobienia! Miałam zupełnie inne zainteresowania, a takie precyzyjne myślenie nie było moją najmocniejszą stroną.. W matematyce wystarczy gdzie indziej postawić przecinek, a już wychodzi zły wynik. Dlatego bardzo dziękuję pani Ewie, że dała mi szansę.
Ciepło myślę też o księdzu Julianie Żołnierkiewiczu. Należałam do Chóru Katedralnego. Prowadziła go siostra zakonna Powerella, która powierzyła mi reprezentowanie Olsztyna w Chorzowie w kościele Świętego Ducha na Festiwalu Pieśni Sakralnej Sacrosong. Miałam wtedy kilkanaście lat i byłam przerażona tym, że miałam jechać aż do Chorzowa. A opiekę nad festiwalem objął właśnie ks. Żołnierkiewicz. Siostra Powarella skierował mnie do niego. I tak poznałam cudownego człowieka. Mobilizował mnie i przekonywał, że dam radę. Pojechałam więc do tego Chorzowa i zdobyłam nagrodę za interpretacje pieśni „Zwiastowanie” im. św. Maksymiliana Kolbego z rąk samego kardynała Wojtyły. Świadkiem zdarzenia był również kardynał Wyszyński. Niezapomniane chwile…
Później, już po festiwalu, zwracałam się do ks. Żołnierkiewicza również z prywatnymi problemami. Był bardzo otwarty i służył mi radą. Myślę, że gdyby nie on, nie wyjechałabym z Olsztyna dalej się uczyć, studiować i rozwijać. Gdyby nie on, pewnie bym się nie odważyła. Dał mi siłę i wiarę w siebie. Gdybym została w Olsztynie, byłabym na pewno kimś innym. Nie wiem jednak, czy byłabym mnie szczęśliwa, a może bardziej. Na pewno nie byłabym Izabelą Trojanowską, którą jestem dzisiaj.
Ks. Żołnierkiewicz bardzo we mnie wierzył. Podobała mu się też moja wiara w Boga. Byłam bardzo otwarta, czysta i nie miałam wówczas żadnych wątpliwości, które oczywiście przychodzą z wiekiem. I właśnie wtedy ksiądz Julian postanowił, żebym właśnie taka otwarta poszła w świat i rozwinęła skrzydła.
Joanna Jędrzejczyk, zawodniczka MMA, muay thai, kickboxingu i boksu
— Chyba pamiętam wszystkich swoich nauczycieli. W moim przypadku największy wpływ mieli nauczyciele wychowania fizycznego, bo jestem sportowcem. Chociaż wtedy, gdy chodziłam do szkoły, nawet jeszcze nie myślałam, że będę profesjonalnym sportowcem, a tak się właśnie stało. Pamiętam między innymi panią Ewę Walczak i panią Pawłowicz z olsztyńskich szkół, do których chodziłam.
Bardzo często wracam do czasów szkolnych. Ostatnio robiłam projekt w mojej byłej szkole, żeby pomóc choremu Pawełkowi. Zawsze, gdy spotkam swoich nauczycieli, bardzo miło nam się rozmawia. Nauczyciele zawsze mnie rozumieli i pomagali mi, gdy już bardziej zaczęłam rozwijać sportowo. I taki właśnie powinien być dobry pedagog... Powinien wymagać, ale przede wszystkim rozumieć i wspierać ucznia.
Daniel Żółtak, były reprezentant Polski w piłce ręcznej, brązowy medalista MŚ w Chorwacji (2009), dwukrotny mistrz Polski z drużyną Vive Targi Kielce, były nauczyciel WF-u
— Uczyłem się w SP nr 27 w Olsztynie i tam miałem dwóch nauczycieli WF-u, których zapamiętałem i których bardzo dobrze wspominam - Ryszarda Gołdyna i Konstantego Targońskiego. Byli zaangażowani w piłkę ręczną, a ja przecież sam uprawiałem później ten sport. Charakteryzowali się wielkim zaangażowaniem, pasją do tego przedmiotu oraz tym, że starali się zmobilizować do zajęć wszystkie dzieci. Ja także bardzo lubiłem przychodzić na halę, ponieważ zajęcia, które prowadzili były bardzo urozmaicone.
Sam stanąłem po drugiej stronie i przez dwa lata byłem nauczycielem WF-u. Jednak moje bycie nauczycielem przypadło na bardzo ciężkie czasy, ponieważ zaledwie po kilku miesiącach od rozpoczęcia przeze mnie pracy wybuchła pandemia. Zmierzyłem się z pracą zdalną, co było dość mocnym zderzeniem z rzeczywistością, bo musiałem zmienić swój tok myślenia i dostosować się do uczniów. Dwa lata, w trakcie których byłem nauczycielem były dość szalone.
Pomimo to miło wspominam pracę w szkole, ponieważ zdobyłem w tym czasie cenne doświadczenie. Na pewno inna jest teraz młodzież i trzeba do niej w inny sposób podchodzić - nie karcić, a raczej szukać porozumienia. Była to dla mnie lekcja pokory. Pracowałem w liceum, więc miałem kontakt z uczniami w wieku dorastania. Byłem także wychowawcą, więc na moich barkach spoczywała jeszcze większa odpowiedzialność - musiałem być w stałym kontakcie z rodzicami, wyjaśniać pewne sprawy itd. Musiałem zatem zmierzyć się nie tylko ze szkolną edukacją, ale także z taką życiową, zwykłą.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ewa Nowak #3077852 15 paź 2021 07:24
Szkoda,że wspomnienia dotyczą tylko nauczycieli wf i księdza. Nie jestem znana olsztynianką,ale moje wspomnienia nauczycieli nie są mile. Na kilkunastu nauczycieli przedmiotów na palcach jednej ręki uczyli mnie ludzie życzliwi,sprawiedliwi i z powołaniem. Szczególnie dobrze wspominam nauczyciela jez.angielskiegi Stanisława Bizunowicza. Inni nauczyciele to sfrustrowani,złośliwi ludzie. I tu szczególnie zapamiętałam rusycystkę panią Irenę S.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz