Ranni mundurowi opuścili już szpitale, ale na granicy z Białorusią wciąż jest groźnie
2021-11-17 11:51:13(ost. akt: 2021-11-17 12:28:39)
Migranci na granicy są coraz bardziej agresywni. Wczoraj (16 listopada) w stronę polskich funkcjonariuszy i żołnierzy poleciały kamienie, butelki i kłody. Kolejny atak powtórzył się wieczorem. Straż Graniczna poinformowała o próbie sforsowania granicy. Uchodźcom pomagały białoruskie służby. W wyniku tych ataków zostało rannych 12 polskich mundurowych, w tym 9 policjantów.
Jak ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, wszyscy policjanci poszkodowani we wczorajszych starciach z migrantami na granicy polsko-białoruskiej w Kuźnicy opuścili już szpitale.
Policjantka i policjant trafieni kamieniami mają urazy głowy. U funkcjonariusza podejrzewano pęknięcie czaszki, jednak te podejrzenia się nie potwierdziły. Pozostałe osoby zostały uderzone rzucanymi przedmiotami w ręce i nogi.
— Musimy się przygotować na to, że sytuacja na polsko-białoruskiej granicy nie rozstrzygnie się szybko. Musimy przygotować się na kolejne miesiące. Mam nadzieję, że nie na lata — mówił w środę w radiowej Jedynce minister obrony Mariusz Błaszczak.
Przed godziną Straż Graniczna poinformowała, że cudzoziemcy koczujący po stronie białoruskiej opuszczają obozowisko.
We wtorek odbyła się narada w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Jak poinformował Jakub Kumoch, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, szef Biura Polityki Międzynarodowej, obecnie trwają również rozmowy z sojusznikami z NATO w sprawie ewentualnego uruchomienia art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
— Jest to pewna opcja, która cały czas jest na stole — powiedział Jakub Kumoch po spotkaniu w BBN. Uruchomienie procedury art. 4 byłoby mocnym sygnałem dla Mińska, że cały sojusz z niepokojem patrzy na sytuację na polskiej granicy.
Minister Kumoch, zapytany o rozmowę kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Łukaszenką, podkreślił, że Polska była o tej rozmowie informowana, ale powstrzymał się od dalszej oceny. Według jego wiedzy, w trakcie rozmów Merkel z Łukaszenką i Macrona z Putinem nie zapadły żadne ustalenia dotyczące polskiej granicy.
— Wojnę hybrydową już mamy, wojna prawdziwa z użyciem broni, raczej się na horyzoncie nie rysuje, chociaż mamy do czynienia z przeciwnikiem nieprzewidywalnym, mam na myśli Łukaszenkę. Raczej się do tego nie posunie — ocenił prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński na antenie Polskiego Radia.
O to, jak powinna być reakcja Polski na ataki ze strony Mińska, pytamy gen. rez. Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódca Wojsk Lądowych RP.
— Na pewno polscy żołnierze i funkcjonariusze nie będą rzucali kłodami i kamieniami — mówi. — To nie ten poziom. Trzeba zrobić wszystko, żeby ochronić naszych żołnierzy przed takimi atakami. A ci, którzy to robią, powinni stanąć przed sądem, bo nie może być tolerancji na takie zachowanie. Myślę, że teraz art. 4 zostanie uruchomiony, że Polska poprosi o konsultacje w ramach NATO, bo mamy już do czynienia z agresją fizyczną. Możemy spodziewać się najgorszego ze strony Białorusinów, a rozmowa Angeli Merkel z Łukaszenką była błędem, bo Łukaszenka poczuł się pewnie. Rozmawiając z nim, Merkel uznała go jako prezydenta mimo sfałszowania wyborów, mimo katowania opozycji, a teraz wywołania kryzysu na wschodniej granicy UE. Tu od początku karty rozdaje Putin, Łukaszenka nie wychyliłby się i nie odważył na cokolwiek bez zgody Putina. Prezydent Rosji wywołuje zamieszanie w UE i dzieli UE. Konflikt wygaśnie, bo teraz Putin pokaże, że jest tym dobrym, mediatorem i powie Łukaszence, żeby dał sobie spokój. To Putin będzie zwycięzcą.
Andrzej Mielnicki
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
dis #3081381 17 lis 2021 13:30
Ktoś mi powie, dlaczego żołnierze stoją jak kołki, zamiast użyć broni?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)