Inflacja nam się rozkręca
2022-02-16 19:47:10(ost. akt: 2022-02-16 16:52:31)
Podwyżka stóp procentowych i rządowa tarcza nie zdusiły inflacji, bo ta w styczniu wyniosła 9,2 proc. w skali roku. Choć gdyby nie to, pewnie byłoby jeszcze gorzej. Ostatni raz inflację powyżej 9 proc. mieliśmy w listopadzie 2000 roku.
Mamy najwyższą inflację od ponad dwóch dekad. Według wstępnych wyliczeń GUS inflacja w styczniu wyniosła 9,2 proc. w stosunku do stycznia 2021 roku, przy 8,6 proc. w grudniu w skali roku. W porównaniu do poprzedniego miesiąca ceny wzrosły o 1,9 proc.
Według danych GUS ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w styczniu o 9,4 proc. w skali roku, nośniki energii zdrożały średnio o 18,2 proc., a paliwa o 23,8 proc. w skali roku.
Nie jest to jakimś wielkim zaskoczeniem, bo wielu ekonomistów prognozowało, że inflacja w styczniu będzie wyższa, bo zwykle z początkiem roku mamy do czynienia ze zmianą cen, zmieniają się choćby taryfy za energię czy gaz.
W tym roku doszedł jeszcze jeden czynnik, a mianowicie galopujące ceny paliw, wywołane drożejącą ropą na świecie z powodu choćby napięcia na Ukrainie. Na to nałożył się też wzrost cen żywności, wywołany skokiem cen nawozów, które podrożały kilkukrotnie, bo w górę poszedł też gaz. A gaz to ok. 80-90 proc. kosztów produkcji nawozów azotowych.
Wprawdzie pierwsza tarcza antyinflacyjna nieco przydusiła skok cen benzyny i diesla, to jednak rozwiązania już dużo dalej idące, które wprowadziła druga tarcza antyinflacyjna, weszły w życie dopiero od 1 lutego.
Tarcza ma złagodzić nam skutki rosnących cen, bo trzeba jasno też powiedzieć, że tarcza nie eliminuje źródeł inflacji, a tylko łagodzi skutki drożyzny, na razie do końca lipca tego roku. I tak trzeba na nią spojrzeć, jak na lek przeciwbólowy, a na skalpel, który ma wyciąć wrzód.
Tarcza ma złagodzić nam skutki rosnących cen, bo trzeba jasno też powiedzieć, że tarcza nie eliminuje źródeł inflacji, a tylko łagodzi skutki drożyzny, na razie do końca lipca tego roku. I tak trzeba na nią spojrzeć, jak na lek przeciwbólowy, a na skalpel, który ma wyciąć wrzód.
Według prognoz Banku Pekao zawartych w analizie „Rachunek za odbudowę” inflacja średnioroczna w 2022 r. wyniosłaby 9,9 proc., gdyby nie została wprowadzona Tarcza Antyinflacyjna. Z tarczą działającą do lipca inflacja średnioroczna wyniesie 8,1 proc., a działającą bezterminowo – spadnie do 6,9 proc.
Według ekonomistów w scenariuszu bez tarczy ceny energii wzrosłyby średniorocznie o 30,9 proc., w wersji z tarczą do lipca będzie to 22,4 proc., a z tarczą działającą bezterminowo będzie to 16,3 proc. W przypadku żywności ta bez tarczy zdrożałaby o 10,3 proc., z tarczą do lipca średniorocznie o 8,7 proc., a z tarczą działającą bezterminowo — o 7,4 proc.
Według ekonomistów w scenariuszu bez tarczy ceny energii wzrosłyby średniorocznie o 30,9 proc., w wersji z tarczą do lipca będzie to 22,4 proc., a z tarczą działającą bezterminowo będzie to 16,3 proc. W przypadku żywności ta bez tarczy zdrożałaby o 10,3 proc., z tarczą do lipca średniorocznie o 8,7 proc., a z tarczą działającą bezterminowo — o 7,4 proc.
W wersji bez tarczy ceny paliw wzrosłyby średnio o 12 proc., a z tarczą działającą do końca lipca ma być to 4,2 proc. Natomiast jeśli tarcza zostanie przedłużona, to może w skali roku nawet nastąpić spadek cen o 3,1 proc.
Dlatego analitycy banku przewidują, że tarcze antyinflacyjne zostaną w Polsce wydłużone do końca roku. Ich wygaszenie w lipcu tak, jak jest to planowane, spowodowałoby bowiem ponowny skok inflacji w okolice 9-10 proc. rok do roku.
Na początku lutego Rada Polityki Pieniężnej już po raz piąty z rzędu podniosła stopy procentowe. Główna stawka wzrosła z 2,25 do 2,75 proc., a więc do poziomu sprzed dziewięciu lat. Mało kto już pamięta, że na początku października zeszłego roku stopa procentowa wynosiła zaledwie 0,1 proc.
To złe wieści dla mających kredyty, bo znowu miesięczne raty będą wyższe.
Na początku lutego Rada Polityki Pieniężnej już po raz piąty z rzędu podniosła stopy procentowe. Główna stawka wzrosła z 2,25 do 2,75 proc., a więc do poziomu sprzed dziewięciu lat. Mało kto już pamięta, że na początku października zeszłego roku stopa procentowa wynosiła zaledwie 0,1 proc.
To złe wieści dla mających kredyty, bo znowu miesięczne raty będą wyższe.
— Już płacę 300 złotych więcej niż w ubiegłym roku — skarży się pani Alicja, która ma kredyt hipoteczny. — Teraz pewnie znowu rata wzrośnie o około sto złotych.
Jednak nie od razu, bo rata kredytu zależy od naszej umowy z bankiem i od stawki WIBOR, czyli oprocentowania pożyczek na rynku międzybankowym, a nie od stopy referencyjnej w NBP.
Ekonomiści są zgodni, że inflacja szybko nie spadnie i czeka nas kolejna podwyżka stóp procentowych.
— To nie ostatnie słowo RPP — uważa prof. Rafał Warżała, ekonomista z UWM. — Prawdopodobnie czeka nas jeszcze co najmniej jedna podwyżka stóp procentowych, może nie od razu w marcu, ale na pewno podwyżka stóp będzie. Ceny w styczniu bardzo mocno wzrosły, w górę poszły wynagrodzenia. Tak więc wciąż utrzymuje się silna presja inflacyjna. Myślę, że tą granicą, do której mogą wzrosnąć stopy jest 3-4 proc. Trzeba tu mieć na uwadze, że podwyżki stóp uderzają w rynek, biją w konsumentów i przedsiębiorców.
Także prof. Andrzej Buszko, ekonomista z UWM uważa, że nie szybko uporamy się z inflacją.
— Dużo wcześniej powinniśmy zacząć z nią walczyć i to był błąd — mówi prof. Buszko. — Z inflacją walczy się nie tylko za pomocą stóp procentowych, ale są też inne narzędzia. Zakładam, że będą kolejne podwyżki stóp, bo inflacja nam się rozkręca, a tarcza jest na określony czas. Podwyższając stopy procentowe, chcemy ograniczyć konsumpcję, choć ja jestem zwolennikiem pobudzania gospodarki nie przez konsumpcję, a zwiększone inwestycje. Dziś udział inwestycji prywatnych w strukturze PKB jest poniżej 15 proc. a powinien być w granicach 25-30 proc.
Inflację napędza także czynnik psychologiczny. — Bardzo niebezpieczny, bo powoduje działania spekulacyjne, czego przejawem jest choćby bańka na rynku mieszkaniowym — zwraca uwagę prof. Buszko.
Według Adama Glapińskiego, prezesa NBP stopy powinny wzrosnąć do 3 proc., maksymalnie 4 proc., o ile prognozy gospodarcze poprawią się.
Zdaniem niektórych ekonomistów rządowa tarcza obniży inflację do około 7,6 proc. w lutym. Ale nie tylko my mamy problem z wysoka inflacją. W Czechach inflacja sięgnęła w styczniu 9,9 proc., a skoczyła, bo czeski rząd wycofał się z niższego VAT na prąd.
Andrzej Mielnicki
a.mielnicki@gazetaolsztynska.pl
a.mielnicki@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Stomilowiec Zacisze #3092236 17 lut 2022 09:32
Jak komuś zle brakuje to może sobie dorobić rąk do pracy brakuje ja nie narzekam stać mnie na znacznie wiecej niż za ryżego chuja
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Ja. #3092198 17 lut 2022 07:41
Inflacja to jedyna rzecz która "dobrej zmianie" się udała!
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz
josos #3092181 16 lut 2022 21:10
TArcze działają a paliwa za miesiąc będa znowu po 6 zł bo co dzień drożeje. Olej 10 zl. masło 7,50, słoik dżemu lepszego 8,50. A zarobki jak na Ukrainie.
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
Never #3092159 16 lut 2022 19:59
wina Tuska
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz