Maliny droższe od wołowiny. Ile kosztuje kilogram tych owoców?
2022-07-08 18:45:37(ost. akt: 2022-07-08 23:53:19)
Kończy się sezon na truskawki, ale na salony wkraczają maliny. W tym roku jednak, żeby je skosztować, trzeba będzie się mocno "wykosztować". Ile kosztuje kilogram tych owoców? I co wpływa na ich cenę? Nasz apetyt, pogoda, czy może zmowa cenowa?
W tej chwili maliny kupujemy pakowane w małe pojemniczki. Nie do końca zdajemy sobie jednak sprawę z tego, ile płacimy za kilogram. A nie jest tanio.
Jeden z olsztyńskich dyskontów oferuje opakowanie 125 g, czyli garść malin, za 7,96 zł. Kupując kilogram tych owoców, zapłacimy za nie więc ponad 61 zł, czyli więcej niż na przykład za… polędwicę wołową, która kosztuje w promocji 39,99 zł/kg. Można oczywiście trafić i kupić takie samo opakowanie malin również w promocji za ok. 5 zł. Są to jednak najczęściej maliny z importu — hiszpańskie czy portugalskie. Ale polskie też już się pojawiają. Na rynku w Broniszach ich cena trzyma się mocno, choć powoli już spada. Obecnie maliny kosztują 30-32 zł/kg. W ubiegłym roku w połowie lipca kosztowały w sprzedaży hurtowej 14-20 zł/kg. Teraz płacimy dwa razy tyle.
Skoro maliny są już w Broniszach, to pojawiają się też na straganach. Tu trzeba zapłacić za kilogram ok. 55 zł, czyli też więcej niż za polędwicę wołową. W tej cenie zamiast malin można kupić stek z ligawy wołowej. Ale można też znaleźć za 40 zł/kg. Tylko czy w tej cenie maliny są nam niezbędne? Pytamy naszych czytelników: da się żyć w tym sezonie bez malin? I czy będą kupować ich mniej, ale choć trochę na smak?
— W lesie są maliny i nie trzeba za nie płacić — zauważa pan Andrzej. — Ale ludzie wolą narzekać. Istne lenistwo. Widocznie mają dużo pieniędzy.
— Można w zamian zjeść jabłko — kwituje Georg.
— Tak naprawdę można żyć bez wszystkiego. Ale niestety my cofamy się zamiast rozwijać, niedługo będziemy jak kraje Trzeciego Świata — stwierdza pani Dominika. — Żeby człowiek musiał wybierać czy kupić leki, czy jedzenie? A może czy ma zapłacić mieszanie, ratę kredytu, czy coś zjeść?
— W tym roku nie kupię malin — puentuje pani Teresa.
— Można w zamian zjeść jabłko — kwituje Georg.
— Tak naprawdę można żyć bez wszystkiego. Ale niestety my cofamy się zamiast rozwijać, niedługo będziemy jak kraje Trzeciego Świata — stwierdza pani Dominika. — Żeby człowiek musiał wybierać czy kupić leki, czy jedzenie? A może czy ma zapłacić mieszanie, ratę kredytu, czy coś zjeść?
— W tym roku nie kupię malin — puentuje pani Teresa.
Dlaczego maliny tyle kosztują?
Większość z nas za chwilę będzie je miała w ogródkach. Natomiast ceny sadzonek maliny ogrodowej na jednym z portali ogłoszeniowym zaczynają się już od 2 zł.
— Nie są to duże sadzonki, ale takie najłatwiej się przyjmują — pisze osoba sprzedająca. — Nadmiar z przydomowego ogrodu. Nie wiem, co to za odmiana, ale owocują do przymrozków. Możliwa wysyłka lub odbiór osobisty.
Za 3 zł można kupić sadzonkę malin ze szkółki. Jest kilka odmian do wyboru, z gwarancją dobrego wzrostu i ukorzenienia. Oczywiście teraz za późno jest na zakup takich sadzonek, bo maliny najlepiej sadzić jesienią. Ale gdy weźmie się pod uwagę koszty zakupu krzaczka, trudno zrozumieć ceny, jakie dzisiaj mamy. Ale trzeba wziąć pod uwagę ceny nawozów mineralnych, które wzrosły nawet trzykrotnie. Plantatorzy mówią, że dołożyła się do tego też susza, która zahamowała wzrost młodych pędów, które miały owocować w tym roku.
Plantatorzy zamiast zebrać 150 czy 200 kg z akra (0.4 ha), mają średnio tylko 40 kg. Tam, gdzie plantacje są nawadniane, zbiory są lepsze. Inne zdanie na ten temat ma GUS, który podkreśla, że susza nie zaszkodziła plantacjom, ale rozwój roślin został jednak spowolniony ze względu na niedostateczną ilość opadów.
Maliny należą do wyjątkowo delikatnych owoców z rodziny tych miękkich i zbierane się ręcznie, a to podnosi ich cenę. Koszt pracy przy zbiorach to jeden z czynników kształtujących stawkę. Letnie odmiany większości malin owocują na pędach dwuletnich, dlatego uprawa wymaga dbania o roślinę w dłuższym okresie. Do tego potrzebne są podpory i mocowania dla krzewów, włóknina, osłony czy ściółkowanie np. w tunelach. Jednak to nie rolnik zarabia na swoich produktach najwięcej. Zanim owoce dotrą do klienta, zwłaszcza w dużych miastach, jak Kraków, Warszawa czy Poznań, przejdą przez ręce pośredników i na stoisku są już towarem luksusowym. Większość malin trafia jednak do przetwórstwa, sporo na eksport. Duże zainteresowanie podbija cenę.
Maliny należą do wyjątkowo delikatnych owoców z rodziny tych miękkich i zbierane się ręcznie, a to podnosi ich cenę. Koszt pracy przy zbiorach to jeden z czynników kształtujących stawkę. Letnie odmiany większości malin owocują na pędach dwuletnich, dlatego uprawa wymaga dbania o roślinę w dłuższym okresie. Do tego potrzebne są podpory i mocowania dla krzewów, włóknina, osłony czy ściółkowanie np. w tunelach. Jednak to nie rolnik zarabia na swoich produktach najwięcej. Zanim owoce dotrą do klienta, zwłaszcza w dużych miastach, jak Kraków, Warszawa czy Poznań, przejdą przez ręce pośredników i na stoisku są już towarem luksusowym. Większość malin trafia jednak do przetwórstwa, sporo na eksport. Duże zainteresowanie podbija cenę.
Maliny jak papiery wartościowe
Gdy kupujemy maliny na straganie, nie zdajemy sobie sprawy, że toczy się o nie gra. Na rynkach hurtowych cena maliny może się wahać w ciągu dnia i tanieć nawet o 25 proc. na kilogramie. Mają na to wpływ mroźnie owoców, które nie chcą kupować drożej, niż planują. Mówi się wręcz o zmowie cenowej. Mroźnie kupują znaczne ilości owocu po zaniżonych cenach. To, co zostaje, musi pokryć koszty plantatorom.
— Czym wytłumaczyć spadki? Na pewno nie sytuacją na rynku. Podaż jest niższa niż ubiegłoroczna. Wydaje się, że branża zamrażalnicza obawiała się tak szybkich wzrostów. W takim tempie cena skupu być może przekroczyłaby 30 zł/kg jeszcze dla malin letnich. Zatem nastąpiła korekta, tak jak ma to miejsce na giełdach papierów wartościowych przy gwałtownych trendach wzrostowych — czytamy na portalu sad24.pl. — Sytuacja na rynku malin jest w tym sezonie jednoznaczna. Potrzeby zakupowe branży przetwórczej nie zostaną w pełni zaspokojone. Również zdaniem plantatorów podaż malin w tym roku jest na tyle mała, że cena szybko wróci do poziomu sprzed obniżek.
Jakie ceny malin przed nami?
Przypomnijmy, ile w maju kosztowały czereśnie. Ogromne emocje wzbudziło zdjęcie z jednego z targowisk, gdzie za czereśnie trzeba było zapłacić szokującą cenę — 260 zł za kg. Dziś ceny czereśni oscylują w granicach 10-14 zł/kg. Podobnie może być z malinami.
— Wszystko drożeje, więc w jakiejś mierze będziemy rezygnować z zakupu owoców. Nie będziemy ich jeść tak dużo jak wcześniej. Zmienimy po prostu priorytety — mówi dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — Największe ograniczenia żywnościowe zaczną się od jesieni. Teraz cieszymy się wakacjami i urlopem, więc nie odmawiamy sobie niczego. Natomiast później, gdy o sobie dadzą znać wysokie koszty prądu i gazu, maliny będą rarytasem.
I dodaje: — W strukturze potrzeb najwięcej pieniędzy wydajemy na jedzenie i mieszkanie. Jeżeli to pochłonie nasze wypłaty, zrezygnujemy z potrzeb wyższego rzędu — ze szkoleń, z wydarzeń kulturalnych, z wyjść do restauracji i z drobnych przyjemności. I wtedy maliny naprawdę będę wisienką na torcie… Ale tak będzie ze wszystkim. Będziemy kupowali wszystko, co do tej pory, ale w ograniczonych ilościach.
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Luqas #3102762 10 lip 2022 08:33
Kto pisze te artykuły??? Poledwica wołowa za 39,99??? Chyba autor tekstu zapomniał 1 dopisać z przodu. Nie wprowadzajcie ludzi w błąd!
odpowiedz na ten komentarz