Będziemy mieli o jednego posła mniej?
2022-11-06 14:06:00(ost. akt: 2022-11-06 11:46:23)
Czy nasz region będzie miał o jednego posła mniej? Zgodnie z propozycją PKW w okręgu elbląskim mielibyśmy wybierać nie 8, a 7 posłów. Dlaczego mamy stracić jeden mandat? Powodem są niekorzystne zmiany demograficzne.
Obecnie w regionie mamy 18 posłów, dziesięciu wybranych w okręgu 35 (Olsztyn) i 8 w okręgu 34 (Elbląg). Czy to się zmieni? Może tak się stać, bo aż 11 okręgów wyborczych ma stracić część mandatów. Tak wynika ze zmian zaproponowanych przez Sylwestra Marciniaka, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej.
Powodem korekty liczby mandatów w okręgach wyborczych mają być zmiany demograficzne. Otóż wzrosła liczba ludności w niektórych dużych miastach, a spadła głównie w mniejszych miejscowościach i na wsiach.
Powodem korekty liczby mandatów w okręgach wyborczych mają być zmiany demograficzne. Otóż wzrosła liczba ludności w niektórych dużych miastach, a spadła głównie w mniejszych miejscowościach i na wsiach.
Z propozycji PKW wynika, że po mandacie miałyby stracić okręgi: legnicki, wałbrzyski, toruński, lubelski, chełmski, Łódź, Katowice II, Katowice III, Kielce, Elbląg i Koszalin. Najwięcej posłów, bo aż 3, zyskałaby Warszawa i otaczający ją obwód wyborczy złożony z podwarszawskich gmin.
Gdyby w okręgu elbląskim było do zdobycia tylko siedem mandatów, to zestawiając to z wynikami wyborów w 2019 roku, PiS miałoby dziś nie czterech, a trzech posłów.
Propozycja zmian trafiła do marszałka Sejmu. Jednak o tym, że trzeba dokonać korekty liczby mandatów, PKW wnioskowała do Sejmu już dwukrotnie, bo zarówno do marszałka Radosława Sikorskiego, jak i później do Marka Kuchcińskiego.
Już w 2014 roku PKW wskazywała na konieczność zwiększenia o 1 liczby posłów wybieranych w okręgach 3 (Wrocław), 20 (podwarszawski), 25 (Gdańsk) i 26 (Gdynia) oraz zmniejszenia o 1 liczby posłów wybieranych w okręgach 9 (Łódź), 32 (Sosnowiec), 33 (Kielce) i 34 (Elbląg). Bezskutecznie.
Propozycja zmian trafiła do marszałka Sejmu. Jednak o tym, że trzeba dokonać korekty liczby mandatów, PKW wnioskowała do Sejmu już dwukrotnie, bo zarówno do marszałka Radosława Sikorskiego, jak i później do Marka Kuchcińskiego.
Już w 2014 roku PKW wskazywała na konieczność zwiększenia o 1 liczby posłów wybieranych w okręgach 3 (Wrocław), 20 (podwarszawski), 25 (Gdańsk) i 26 (Gdynia) oraz zmniejszenia o 1 liczby posłów wybieranych w okręgach 9 (Łódź), 32 (Sosnowiec), 33 (Kielce) i 34 (Elbląg). Bezskutecznie.
Cztery lata później poza zaproponowanymi już zmianami PKW podkreśliła potrzebę zwiększenia jeszcze o 1 liczby posłów wybieranych w okręgu 39 (Poznań) i zmniejszenia o 1 liczby posłów wybieranych w okręgu 31 (Katowice).
Te zmiany również nie zostały wprowadzone. Dlaczego? Tu trudno nie zgodzić się z tezą, że kwestia podziału mandatów poselskich między okręgi wyborcze do Sejmu nie przyciąga takiej uwagi, jak podział mandatów między partie.
Dlaczego trzeba (można?) dokonać zmian w podziale mandatów w okręgach wyborczych do Sejmu? Czy chodzi o partykularne interesy, zmiany, które mają jednym dopomóc wygrać wybory, a drugim zaszkodzić? Otóż nic z tych rzeczy.
Zgodnie z konstytucją wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne i tajne. Równość wyborów oznacza, że każdy głos ma tę samą siłę. I liczba wyborców w okręgach wyborczych powinna być do siebie zbliżona. A niestety w wyniku zmian demograficznych część regionów się wyludnia. Według spisu powszechnego z 31 marca 2021 r. liczba ludności w Polsce wynosiła 38 036,1 tys. osób. W porównaniu ze spisem z 2011 roku ludność zmniejszyła się o prawie 476 tys., tj. o 1,2 proc. Tylko w czterech województwach: mazowieckie, małopolskie, pomorskie i wielkopolskie zanotowano wzrost ludności.
Te zmiany również nie zostały wprowadzone. Dlaczego? Tu trudno nie zgodzić się z tezą, że kwestia podziału mandatów poselskich między okręgi wyborcze do Sejmu nie przyciąga takiej uwagi, jak podział mandatów między partie.
Dlaczego trzeba (można?) dokonać zmian w podziale mandatów w okręgach wyborczych do Sejmu? Czy chodzi o partykularne interesy, zmiany, które mają jednym dopomóc wygrać wybory, a drugim zaszkodzić? Otóż nic z tych rzeczy.
Zgodnie z konstytucją wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne i tajne. Równość wyborów oznacza, że każdy głos ma tę samą siłę. I liczba wyborców w okręgach wyborczych powinna być do siebie zbliżona. A niestety w wyniku zmian demograficznych część regionów się wyludnia. Według spisu powszechnego z 31 marca 2021 r. liczba ludności w Polsce wynosiła 38 036,1 tys. osób. W porównaniu ze spisem z 2011 roku ludność zmniejszyła się o prawie 476 tys., tj. o 1,2 proc. Tylko w czterech województwach: mazowieckie, małopolskie, pomorskie i wielkopolskie zanotowano wzrost ludności.
Jak wynika z ostatniego spisu w 2021 roku liczba ludności na Warmii i Mazurach wynosiła 1 382,2 tys. (w 2011 roku — 1 452,1 tys.). To oznacza, że w ciągu dekady zmniejszyła się o 69,9 tys. osób. Mówiąc obrazowo, to tak, jakby z mapy zniknął Ełk, trzecie miasto co do wielkości w naszym regionie, i jeszcze trzeba byłoby dołożyć Olsztynek. W efekcie zmian demograficznych na niektóre okręgi przypada zbyt wiele mandatów poselskich, a na inne zbyt mało.
Skutek jest taki, że waga głosu Polaków w okręgach jest coraz bardziej nierówna, a dobrze to widać w przypadku okręgu nr 19, czyli Warszawy. Od ponad 30 lat głosy Polaków z zagranicy doliczane są do głosów okręgu Warszawa, przez co kartka wyborcza warszawiaka wrzucona do urny znaczy mniej niż w innych okręgach.
O ile wcześniej do wyborów w 2005 roku było to tylko ok. 50 tys głosów z zagranicy, tak już w ostatnich wyborach w 2019 roku już 315 tys. i była to ponad jedna piąta wszystkich głosów oddanych w okręgu. Jednak liczba mandatów, które są w okręgu, wynika tylko z liczby mieszkańców stolicy. Co zdecydowanie osłabia siłę głosu wyborców z Warszawy.
A zważywszy, że w 2019 roku na jeden mandat sejmowy przypadało średnio 40,2 tys. ważnych głosów, liczba głosów z zagranicy odpowiada aż 7,8 mandatom sejmowym. I na te kwestie zwraca m.in. uwagę prof. Jacek Haman i członek Zespołu Ekspertów Wyborczych Fundacji im. Stefana Batorego w swojej analizie „Podział mandatów między okręgi wyborcze w wyborach do Sejmu”.
A zważywszy, że w 2019 roku na jeden mandat sejmowy przypadało średnio 40,2 tys. ważnych głosów, liczba głosów z zagranicy odpowiada aż 7,8 mandatom sejmowym. I na te kwestie zwraca m.in. uwagę prof. Jacek Haman i członek Zespołu Ekspertów Wyborczych Fundacji im. Stefana Batorego w swojej analizie „Podział mandatów między okręgi wyborcze w wyborach do Sejmu”.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez