W Słupach pod Olsztynem kotłownia nie miała czym palić. Czy teraz jest szansa na ogrzewanie?

Jaka czeka nas zima? Czy da nam w kość? Takie pytania od tygodni zadawali sobie mieszkańcy Słup pod Olsztynem. Przypomnijmy, że tam domy ogrzewa lokalna prywatna kotłownia, w której piec opalany jest trocinami. Tych jednak zaczęło brakować – albo ceny są tak wysokie, że ich zakup stał się nieopłacalny. Dlatego ogrzewanie mieszkań w przyszłym roku stanęło pod znakiem zapytania. Mieszkańcy dostali wypowiedzenie umów od stycznia 2023 roku, co wiązało się z zimnymi kaloryferami. Kotłownia mogła przestać ogrzewać mieszkania. Zaczęła się więc dramatyczna walka o ciepło. Jaki jest jej wynik?

Mieszkańcy Słup mogą odetchnąć, bo paliwa do lokalnej kotłowni nie zabraknie.

— Właściciel kotłowni zapewnił mieszkańców, że nie ma już zagrożenia zakończenia ogrzewania i zadeklarował nawet, że będzie dostarczał ciepło także w następnym sezonie grzewczym — mówi Waldemar Szydlik, sekretarz Gminy Dywity. — Zapowiedział także, że przesłane pod koniec września wypowiedzenia zostaną wycofane, a mieszkańcy otrzymają nowe faktury, pomniejszone o rekompensatę uzyskaną przez przedsiębiorcę za pośrednictwem gminy od wojewody.

— Zaangażowaliśmy się mocno w pomoc w poszukiwanie paliwa dla przedsiębiorcy — dodaje Daniel Zadworny, wójt gminy Dywity. — Dzięki wsparciu wicewojewody Piotra Opaczewski udało się do Dywit sprowadzić zarząd jednej z elektrociepłowni w regionie, którzy pomogli nam znaleźć odpowiednie paliwo. Podziękowania należą się też właścicielowi tartaku w Dywitach, który również zapewnił dostawy trocin w miarę swoich możliwości. Zwróciliśmy się również do przedsiębiorcy, aby wystąpił do gminy z wnioskiem o rekompensatę za wytwarzanie ciepła. Wniosek przedsiębiorcy trafił do wojewody, a środki w kwocie kilkuset tysięcy złotych od wojewody dla przedsiębiorcy na zakup paliwa są już wprowadzone do budżetu gminy.