WM.pl
19 czerwca 2025, Czwartek
imieniny: Gerwazego, Protazego, Sylwii
  • 18°C
    Olsztyn

  • Cywilizacja
  • Rodzina
  • Biznes i ekonomia
  • Moto
  • Redakcja poleca
  • Rolnicze abc
  • Moje Mazury
  • Poczta
    • Ogłoszenia
    • Anty-defamation
    • Kongres Przyszłości
    • Europe Direct
    • Plebiscyt Sportowy
    • Krasnal.info
    PODZIEL SIĘ

    Muszą wybierać: leki czy chleb

    2022-12-11 16:25:00(ost. akt: 2022-12-11 16:19:15)

    Autor zdjęcia: Halina Rozalska

    Od marca w Nidzicy funkcjonuje "sklep", w którym wszystko możemy dostać bez pieniędzy. Można do niego także przynieść nowe lub używane rzeczy, które są nam już niepotrzebne, a przydadzą się komuś innemu.

    Warto przeczytać

    • Kosztowna próba oszustwa. Rosjanin z fałszywą kartą pobytu...
    • Drugie życie samolotów – w Szymanach rusza recykling maszyn...
    • Służba i siła – funkcjonariusz z Olsztyna wygrywa Mistrzostwa...
    Sklep, który mieści się w budynku byłego klasztorka, czy, jak inni mówią, byłego archiwum zaczął działać w marcu, gdy rzeczy przynoszone dla uchodźców z Ukrainy trzeba było zgromadzić w jednym miejscu.

    Wtedy powstała inicjatywa przeniesienia darów do budynku niemal w centrum naszego miasta. Początkowo był on głównie przeznaczony dla uchodźców z Ukrainy, których do Nidzicy i miejscowości naszego powiatu przyjechało dużo.

    U rodzin znaleźli ciepły kąt i dobre warunki mieszkaniowe. Natomiast mieszkańcy przynosili do sklepu wszystko, co było uchodźcom potrzebne.

    Można było tam dostać wszystko począwszy ubrań dla dzieci i dorosłych poprzez środki higieniczne, pampersy, smoczki, butelki na mleko dla niemowląt, zabawki po artykuły szkolne. Mogli z niego korzystać także mieszkańcy Nidzicy.

    O funkcjonowaniu tego sklepu pani Małgosia dowiedziała się z internetu. Postanowiła tam pójść.

    — Sklep otworzyła mi pani z ratusza. Zapytałam co mogę wziąć. Usłyszałam, że wszystko co jest mi potrzebne — mówi pani Małgorzata, która dodaje, że sama najpierw zanosiła rzeczy do klasztorka.

    — Wszystkiego było bardzo dużo. Uchodźcy rzadko już tam zaglądali. Tam było, jak to mówią, mydło i powidło. Ja wzięłam ubrania dla siebie, wnuków, córki, pościel, ręczniki i wiele innych potrzebnych rzeczy. Wzięłam także przybory szkolne, chemię, szampony, mydełka, leki, opatrunki, ubranka dla dzieci, wózki, wanienki, pampersy, a nawet taki jeździk dla wnusiów, żeby jak przyjadą do mnie mieli się czym bawić. Zaglądałam tam często, zawsze coś znalazłam, zwłaszcza dla czwórki wnuków. Niektóre rzeczy były jeszcze z metkami, nowe. Mieszkańców Nidzicy i z okolicznych miejscowości było dużo — zapewnia pani Małgosia.

    To była wielka pomoc dla ludzi biednych. — Najważniejsze w tym jest to, że nie musiałam iść do sklepu i kupić, wydać pieniądze — mówi pani Małgosia.

    Dodaje, że sklep jest bardzo dobrze usytuowany, prawie w centrum miasta, na trasie z targowiska do Placu Wolności. Czynny jest przede wszystkim w dni targowe. Łatwo jest do niego trafić. Mieści się na parterze, więc nawet osoby starsze spokojnie tam wejdą.

    Sklep nadal funkcjonuje, ale jest w nim już niewiele rzeczy. Nikt nie przynosi.

    — Szkoda, bo szczególnie teraz wielu mieszkańców znalazłoby tam pomoc. Mam wiele znajomych, którzy nie wiedzą na co mają wydać pieniądze: na leki czy na jedzenie. A trzeba jeszcze kupić ciepłe ubranie. Nawet w szmateksie trzeba zapłacić, a tu nie trzeba wydawać pieniędzy — podkreśla pani Małgosia.

    Zaznacza, że taki sklep jest teraz też bardzo potrzebny. Ludzi, którzy nie mają pieniędzy jest coraz więcej.

    — Ceny towarów poszły mocno w górę, zdrożał prąd, gaz, podniesione pewnie będą czynsze za mieszkania. Życie jest coraz droższe. Można się tam było ubrać od stóp do czubka głowy. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przeznaczyć na opłaty lub na leki. Szkoda, bo teraz to w tym sklepie nie ma prawie nic. Dobrze byłoby, gdyby mieszkańcy zaczęli przynosić rzeczy, z których już nie korzystają, a inni wezmą to z pocałowaniem ręki. Nie będą musieli wybierać między kupieniem lekarstwa czy chleba.Ludzie żyją z ołówkiem w ręku. W tych trudnych czasach musimy sobie pomagać. Idą święta, więc pomóżmy tym, którzy biednie będą je spędzać. Naprawdę nie ma się czego wstydzić, że musimy pójść do takiego sklepu — dodaje.

    Subskrybuj "Gazetę Olsztyńską" na Google News
    ZAMKNIJ
    Tagi:
    Nidzica ceny sklep darmowy towar pomoc uchodźcy
    Halina Rozalska
    więcej od tego autora

    PODZIEL SIĘ

    Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

    Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

    Zaloguj się lub wejdź przez FB

    GazetaOlsztyńska.pl
    • Koronawirus
    • Wiadomości
    • Sport
    • Olsztyn
    • Plebiscyty
    • Ogłoszenia
    • Nieruchomości
    • Motoryzacja
    • Drobne
    • Praca
    • Patronaty
    • Reklama
    • Pracuj u nas
    • Kontakt
    ul. Tracka 5
    10-364 Olsztyn
    tel: 89 539-75-20
    internet@gazetaolsztynska.pl
    Biuro reklamy internetowej
    tel: 89 539-76-29,
    tel: 89 539-76-59
    reklama@wm.pl

    Bądź na bieżąco!

    Najświeższe informacje przygotowane przez Redakcję zawsze na Twojej skrzynce e-mail. Zapisz się dzisiaj.

    • Polityka Prywatności
    • Regulaminy
    • Kontakt
    2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B