Bartek walczy z rakiem mózgu. Potrzebuje naszej pomocy!
2023-03-02 07:30:45(ost. akt: 2023-03-02 08:34:28)
Bartłomiej Chmielewski z Cibor w gminie Biała Piska walczy z rakiem mózgu. Dotychczasowa radio i chemioterapia nie pomogły, duży guz zajmuje już prawie całą IV komorę mózgu. Potrzebne są pieniądze na natychmiastową skomplikowaną operację. Ruszyła zbiórka na jej przeprowadzenie i dalsze leczenie onkologiczne — czas na zebranie środków jest krótki (do 6 marca!). Wszyscy możemy pomóc Bartkowi!
— Pomóż nam uratować naszego syna i brata — prosi rodzina Bartka. Suma, której potrzebuje na sfinansowanie operacji i dalszego leczenia, przekracza ich możliwości. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie dla nich bardzo ważna!
Jak można pomóc Bartkowi? Szczegóły dotyczące zbiórki tutaj — wystarczy kliknąć w link: https://www.siepomaga.pl/bartlomiej-chmielewski
— Już w najbliższą środę, 8 marca, w hali sportowej Zespołu Szkół Nr 1 przy ul. Sienkiewicza 16 podczas wydarzenia z okazji Dnia Kobiet, cała szkolna społeczność będzie mocno wspierać Bartka. Zapraszam bardzo serdecznie także tych wszystkich, którym nie jest obojętny los tego chłopaka. Razem możemy mu pomóc wygrać walkę o życie. Czekamy na Państwa już od godziny 10.00 — mówi Małgorzata Piotrowska, radna Rady Miejskiej w Białej Piskiej, przewodnicząca Rady Rodziców w ZS Nr 1 w Białej Piskiej.
Plakat wydarzenia zamieszczamy na końcu artykułu.
Jeszcze rok temu Bartek był zdrowym chłopakiem i nic nie zapowiadało, że wkrótce będzie musiał toczyć wielką walkę o swoje życie — poznajcie historię Bartka Chmielewskiego, mieszkańca wsi Cibory w gminie Biała Piska:
Cześć! Jestem Bartek i mam 20 lat. Do marca 2022 roku byłem zdrowym chłopakiem, który nie mógł doczekać się ukończenia szkoły i rozpoczęcia dorosłego życia. Niestety wszedłem w nie zupełnie inaczej, niż jak to sobie wyobrażałem.
Pod koniec marca, pewnego dnia obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Myślałem, że to po prostu migrena. Pomimo przyjęcia leków przeciwbólowych nie nastąpiła poprawa. Pojawiły się dodatkowo wymioty. Po kilkugodzinnej męczarni i braku poprawy postanowiliśmy udać się na najbliższy SOR. Po opisaniu objawów dostałem kroplówkę oraz leki przeciwwymiotne. Lekarz, który mnie przyjął, stwierdził, że to zwyczajna wirusówka i kazał wracać do domu, bo przecież nic takiego złego się nie dzieje. Niestety po powrocie do domu objawy nie ustępowały, a ja czułem się coraz bardziej osłabiony.
Następnego dnia pojechaliśmy szukać pomocy u lekarza rodzinnego. Tam dostałem skierowanie do szpitala w Ełku ze względu na bradykardię. Po przyjęciu do szpitala i zrobieniu kompletu badań poznaliśmy przyczynę moich dolegliwości: duży krwiak w prawej półkuli mózgu. Dostałem odpowiednie leki i pomału objawy zaczęły ustępować. Po kilku dniach wypisano mnie do domu. Krwiak miał samoczynnie stopniowo się wchłaniać. Po miesiącu wizyta kontrolna, brak jakichkolwiek objawów więc skierowanie na rezonans dopiero za 2 miesiące.
Spokój jednak nie trwał długo. 28 maja 2022 roku wszystkie objawy wróciły. Bez zastanowienia pojechaliśmy do szpitala. Błyskawicznie zrobiono prześwietlenie głowy, które wykazało powiększenie krwiaka, który przecież miał się wchłonąć. Zapadła szybka decyzja o operacji. Trzeba natychmiast usunąć krwiaka, który naciska naczynia i powoduje zbyt wysokie ciśnienie śródczaszkowe.
Wszystko działo się tak szybko. Podpisałem niezbędne zgody. Bardzo się bałem, ale chciałem tylko jednego – aby ten ogromny ból i ucisk jak najszybciej minął.
Kiedy odzyskałem przytomność i poczułem ogromną ulgę. Czy teraz będzie już dobrze? Czy ból nie powróci? Lekarz powiedział, że operacja się przebiegła pomyślnie. Udało się usunąć nie tylko krwiaka, ale też guza, który ukryty był za krwiakiem. Po 3 dniach wyszedłem do domu, rana goiła się dobrze. Czekałem jeszcze na wynik histopatologiczny...
Początek lipca otrzymałem wynik – glejak IV stopnia. Niedowierzanie. Przecież to niemożliwe. A może zaszła jakaś pomyłka? Za kilka dni rezonans i kolejny guz, tym razem w lewym płacie. I znowu kolejna operacja, tylko tym razem nie udało się usunąć wszystkiego. Sam zabieg odbył się bez komplikacji.
Po zagojeniu ran rozpocząłem leczenie onkologiczne, radio i chemioterapię Niestety, na ostatnim rezonansie są niejednoznaczne zmiany w lewej półkuli mózgu i cały czas lekarze monitorują sytuację. Trzymanie ręki na pulsie oznacza częste badania, które w większości robione są prywatnie.
Leczenie podjęliśmy w ośrodku onkologicznym oddalonym o 400 km od miejsca zamieszkania, żeby być pod opieką onkologa specjalizującego się w guzach mózgu... Glejak rzucił mi rękawicę, którą razem z moją rodziną podjęliśmy i nie zamierzamy poddać się bez walki. Błagam – pomóż mi!
Bartek
Bartek
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez