Nie ma bonu turystycznego, nie ma turystów. Hotelarze z Warmii i Mazur nie mają powodów do radości
2023-07-22 16:00:00(ost. akt: 2023-07-22 22:00:34)
Tego się nie spodziewaliśmy. Ceny wakacyjnych noclegów spadają pierwszy raz od trzech lat. Kto jeszcze nie zarezerwował hotelu, ma szansę na spory rabat. Powód? Hotelarze robią, co mogą, żeby nie mieć wolnych pokoi. Ale my co możemy zrobić, gdy jednak jest za drogo?
Marzą nam się wakacje. Jedni już się pakują, inni mogą obejść się smakiem. Ponad 46 proc. z nas nie spędzi w tym roku letniego urlopu poza miejscem zamieszkania. Tak wynika z sondażu IBRiS. To złe wiadomości dla właścicieli miejsc noclegowych. Bo jeśli Polska nie rusza tłumnie na wakacje, to znaczy, że w hotelach będzie mnóstwo wolnych pokoi.
— Jedzenie coraz droższe, do tego rosną raty kredytów, paliwo też nie jest tanie, a o rachunkach za prąd czy ścieki już nie wspominam. Dlatego w te wakacje wyjeżdżam tylko na dwie noce. I nie jest to ani morze, ani góry, tylko mazurska wieś — opowiada pani Monika z Olsztyna. — Może wybrałam wypoczynek trochę jak z deszczu pod rynnę, ale tu znalazłam atrakcyjną ofertę. A poza tym każdy wyjazd z domu cieszy, nawet tylko za miedzę. Z Warmii pojadę na Mazury, to zawsze jakaś zmiana!
Reklamą „Nóż w wodzie”
Warmia i Mazury od lat są kultowe. Tu ciągnęło Agnieszkę Osiecką, Marylę Rodowicz czy nawet Roberta Lewandowskiego, który w pobliżu jezior kupił sobie dom. Nasz region poleca również National Geographic, który wskazał go jako jedne z 14 miejsc na świecie, które koniecznie trzeba zobaczyć. Odpocząć mogą tu zarówno osoby, które cenią relaks w pojedynkę, jak i ci, którzy wolą popularne resorty jak Giżycko czy Mikołajki. To u siebie mamy liczne gatunki dzikich zwierząt, ptaków i ryb. Mamy też lokalne delicje, takie jak sielawa na obiad czy deserowy sękacz. A jeśli ktoś nie jest pewien, czy warto tu przyjechać, może przed podróżą obejrzeć kultowy „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego, który pozwala przenieść się myślami na jacht i zrozumieć co nieco z klimatu Warmii i Mazur.
Od 22 zł do 2 tys. zł
Wydawałoby się, że wśród jezior, które są na liście National Geographic, ceny za nocleg mogą przerażać. Ale tu od lat jest zawsze taniej niż nad morzem czy w Zakopanem, gdzie w tym roku przez drożyznę brakuje chętnych do urlopowania. A ile zapłacimy za wypoczynek na Warmii i Mazurach? Kraina Wielkich Jezior to miejsce, które możemy odwiedzać o niemal każdej porze roku. Jednak to właśnie wczasy w sezonie od lipca do sierpnia zazwyczaj wiążą się z najwyższymi opłatami w hotelach, restauracjach i biletach wstępu do głównych atrakcji turystycznych. Najtaniej jest oczywiście na kempingach i polach namiotowych. W Mikołajkach pobyt jednej osoby kosztuje 24 zł. Ustawienie namiotu to koszt od 22 do 26 zł, a przyczepy: 24-29 zł. W Giżycku doba za pokój rozpoczyna się już od 100 zł, ale w hotelach i ośrodkach wypoczynkowych z dostępem do jeziora ceny okazują się znacznie wyższe. Za luksusowe apartamenty i pokoje hotelowe trzeba niekiedy zapłacić około 2760 zł za dobę. W Olsztynie natomiast, w stolicy regionu, wypoczynek w tanich hotelach kosztuje ok. 70 zł za dobę. Jest to ekonomiczna opcja, obejmująca pokój dla dwóch osób. Ale znajdziemy tu też liczne hotele, które oferują pokoje o podwyższonym standardzie. W cenie 200-300 zł znajdziemy bogaty wybór miejsc dla dwóch do czterech osób. Cena za apartamenty i lepiej wyposażone pokoje kosztuje ok. 600 zł.
Taniej niż rok temu
Zdarzają się oczywiście promocje, które zachęcają do zatrzymania się w danym miejscu. Bo, jak mówią, lepszy rydz niż nic. Dlatego właściciele miejsc noclegowych są w stanie zejść z ceny, żeby przekonać do siebie klientów. Oferują wakacyjne oferty: „im dłużej, tym taniej” albo po prostu last minute.
— Urlopowicze, którzy poczekali z decyzją o wakacjach w Polsce i decydują się na rezerwację w ostatniej chwili, są w stanie otrzymać teraz nawet o 32 proc. niższą cenę niż w 2022 roku. Obserwujemy takie spadki w części naszej bazy turystycznej w związku z tym, że w niektórych miejscowościach turystów jest w tym roku mniej niż w zeszłym sezonie – zauważa Tomasz Machała, prezes platformy rezerwacyjnej Nocowanie.pl.
— Urlopowicze, którzy poczekali z decyzją o wakacjach w Polsce i decydują się na rezerwację w ostatniej chwili, są w stanie otrzymać teraz nawet o 32 proc. niższą cenę niż w 2022 roku. Obserwujemy takie spadki w części naszej bazy turystycznej w związku z tym, że w niektórych miejscowościach turystów jest w tym roku mniej niż w zeszłym sezonie – zauważa Tomasz Machała, prezes platformy rezerwacyjnej Nocowanie.pl.
Z powodzeniem w dowolnym terminie można spędzić wakacje na przykład w Rynie. Jeden z tamtejszych hoteli oferuje śniadania, obiadokolacje i mnóstwo atrakcji dodatkowych w cenie. Przy rezerwacji nalicza się rabat last minute. Wolnych terminów jest mnóstwo. Z kolei hotelik w Węgorzewie położony na wysokim i stromym brzegu jeziora Święcajty wprowadził do oferty kod rabatowy „tydzień”, dzięki któremu cena za nocleg spada o 20 proc.
— Rzeczywiście turystów jest znacznie mniej. I to widać na plażach, jeziorach i w mieście. Na szczęście nie u nas — mówi Kinga, która pracuje w hotelowej recepcji. — Cieszymy się nie tylko pięknym położeniem, ale też atrakcyjnymi cenami. Przy rezerwacji wprowadziliśmy rabaty, które na pewno zachęcają gości do rezerwacji. Na pewno u nas jest taniej niż w podobnych hotelach w innym mazurskich miejscowościach.
— W tym roku mamy trudny sezon, bo nie ma już bonu turystycznego. Na wakacje musimy wydać więcej, co dla niektórych jest rudne do udźwignięcia — twierdzi Norbert Kardahs, prezes Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Polskiej Izby Turystyki. — Warmia i Mazury to piękny region, który przyciąga turystów. Niestety wpadają do nas najczęściej na weekendy, a nie całe urlopy. Chcą wypoczywać od czwartku do niedzieli. Decydują się na wyjazd w ostatniej chwili, często sprawdzając prognozę pogody i wyszukując najlepsze oferty. A tych nie brakuje, bo hotelarze, chcąc mieć gości, muszą decydować się na rabaty i promocje. Pełne obłożenie mają tylko hotele, które zapewniają wiele atrakcji pod swoim dachem — na przykład pełne wyżywienie, basen i inne rozrywki. Cena naszego polskiego all inclusive jest wysoka. Ale miejsc brakuje też na campingach, które — w porównaniu z hotelami — są o wiele tańsze. Najtrudniej chyba mają właściciele noclegów w średnich cenach. Muszą dwoić się i troić, żeby mieć klientów.
Masz urlop, ale nie masz pieniędzy?
46 proc. z nas nie spędzi w tym roku letniego urlopu poza miejscem zamieszkania. A może jednak warto ich zachęcić? Powodów tego, że nie wyjadą, jest zapewne mnóstwo. Jednym z nich są być może pieniądze. Warto pamiętać, że wyjechać za półdarmo, zmniejszając koszty podróży i mieszkania do minimum, może każdy. Tylko jak? Szukaj kwatery poza centrum, a znajdziesz lokum w dobrej cenie. Jeśli tylko możesz, bierz urlop poza sezonem. Warto jednak sprawdzić, kiedy wypada szczyt sezonu w miejscu, do którego się wybieramy. Nie zawsze będzie to lipiec i sierpień, jak jest w przypadku polskiego morza. W bardzo turystycznych miejscach nie rób zakupów. Lepiej wziąć ze sobą butelkę wody, a obiad zjeść na obrzeżach.
Klasyczna metoda, o której — marząc o hotelach i luksusach — często zapominamy. Namiot ma swoje wady, ale nie trzeba go kupować. Zawsze znajdzie się znajomy bądź ktoś z rodziny, od kogo można pożyczyć odpowiedni sprzęt. Można go też wypożyczyć. Namioty mają tę zaletę, że można je zabrać wszędzie i zawsze gdzieś znajdzie się odpowiednie pole, na którym za małą opłatą można się rozstawić i umyć. Dla poszukujących większej przygody można się nim rozłożyć gdzieś na dziko. Takich miejsc na Warmii i Mazurach na pewno nie brakuje.
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez