INWESTUJEMY W KOMUNIKACJĘ
2023-08-28 13:00:00(ost. akt: 2023-08-28 12:51:57)
Artykuł
sponsorowany
Nowa unijna perspektywa finansowa to kolejna ogromna szansa na rozwój naszego regionu. Warmia i Mazury dostaną prawie 1,8 mld euro z Unii Europejskiej na rozwój regionalny. Jakie są plany na wykorzystanie tych pieniędzy?
O tym rozmawiamy z wicemarszałkiem Marcinem Kuchcińskim.
— Fundusze Europejskie mają wspierać innowacyjność, gospodarkę niskoemisyjną oraz realizować cele klimatyczne. Zarządowi Województwa udało się jednak przekonać Komisję Europejską, co do konieczności także dalszego inwestowania w drogi na Warmii i Mazurach. Co zaważyło na tej decyzji?
— Komisja Europejska rozumie nasze potrzeby. W naszym regionie mamy ponad 1800 kilometrów dróg wojewódzkich, a odległości między poszczególnymi większymi ośrodkami miejskimi są naprawdę duże. Pod tym względem mieszkańcy innych województw mają, powiedzmy to otwarcie, przewagę. Podróże nie są tak czasochłonne i męczące. Patrząc chociażby na wspomniany aspekt, warto jak najlepiej zadbać o stan naszych dróg. Wiąże się to z ogromnymi nakładami finansowymi, których bez środków zewnętrznych nie jesteśmy w stanie zapewnić. Do tej pory dzięki Funduszom Europejskim, środkom własnym naszego województwa, a także innym dostępnym programom finansowym, które nieustannie monitorujemy, udało się przebudować lub odnowić blisko 450 kilometrów dróg. To dobry wynik, ale wciąż pozostaje sporo do zrobienia. Drogi mają to do siebie, że szybko ulegają zniszczeniu. Tak było i jest. Tutaj przychodzi z kolei program nakładkowy naszego województwa. Tam, gdzie nie mamy możliwości finansowej, by położyć zupełnie nową nawierzchnię, stosujemy tzw. nakładki. Wymieniamy górną nawierzchnię jezdni i kładziemy nową warstwę ścieralną. W ten sposób wyremontowaliśmy dodatkowo około 100 kilometrów dróg. Korzystamy z każdej nadarzającej się okazji, by inwestować w infrastrukturę. Tu będziemy chcieli skorzystać też z programu Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej. Nasze województwo jest w gronie sześciu, do których jest on adresowany.
— Czy można chociaż w przybliżeniu powiedzieć, ile pieniędzy trafi na modernizację dróg wojewódzkich w najbliższych latach?
— Trudno jest mi mówić w tym momencie o konkretnych kwotach, bo rzeczywistość zmienia się bardzo dynamicznie. Mamy naprawdę ambitne plany. Chcąc zrealizować zaplanowane inwestycje przy wsparciu tylko środków europejskich, to my jako samorząd województwa do 2027 roku będziemy potrzebowali 700 mln zł tylko na wkład własny. Tak duża kwota to z kolei tylko 15 procent wartości planowanych inwestycji. Myślę, że to dobrze obrazuje nie tylko skalę finansową, czyli potrzebnych środków unijnych, ale również skalę wyzwania dla samorządu.
— Porozmawiajmy o konkretnych inwestycjach, bo to zawsze najbardziej interesuje naszych mieszkańców...
— W pierwszej kolejności wymieniłbym trwającą już przebudowę drogi 527 od Olsztyna do Morąga. Wkrótce zostanie oddany do użytku pierwszy odcinek tej drogi Olsztyn - Łukta. Kolejny odcinek Łukta - Morąg podzieliliśmy na trzy etapy. Dwa skrajne z nich są już realizowane, a trzeci - środkowy czeka na dofinansowanie z perspektywy 2021-2027, o której rozmawiamy. Mówiąc o inwestycjach, nie sposób nie wspomnieć o drodze 592, a więc trasie Giżycko - Kętrzyn. Droga ta jest bardzo obciążona w wakacje. Liczymy, że uda się pozyskać na ten cel wsparcie finansowe z programu Polska Wschodnia. Bez względu na to, czy będzie dofinansowanie czy też nie, to droga będzie przebudowywana. Podobne założenia mamy, co do drogi 538 na odcinku Nowe Miasto Lubawskie – Uzdowo. Jest też lista rezerwowa, na której jest chociażby droga 507 na odcinku Pieniężno – Orneta – Dobre Miasto czy droga 519 na odcinku Małdyty – Zalewo. Tu trzeba dodać, że część inwestycji, jak na drodze 527 na odcinku Kwietniewo – granica województwa, czy na drodze 653 Olecko – granica województwa, już trwa. Patrzymy również w kierunku drogi 527 na odcinek UWM do obwodnicy.
— Czy jest szansa na to, że będzie to droga dwujezdniowa, co znacznie poprawiłoby płynność ruchu na dojeździe do obwodnicy?
— Na razie nie można niczego przesądzić. Mamy konkretne plany. Największym wyzwaniem od strony finansowej pozostaje nie sama droga, a wiadukt. Z naszej strony założenie jest takie, by powstała droga 2 x 2 pasy.
— A co z obwodnicami Nidzicy i Kętrzyna, czy one powstaną? Na te zadania samorząd województwa dostał dofinansowanie w wysokości połowy kosztów z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Przypomnę, że na budowę obwodnicy Nidzicy było to prawie 25 mln zł, a na obwodnicę Kętrzyna — 63 mln zł.
— Przygotowujemy projekt obwodnicy Kętrzyna. Chcemy zgłosić tę inwestycję do programu Polska Wschodnia i liczmy, że uzyskamy wsparcie. Taki ruch zagwarantowałby nam dużo niższy, bo 15-procentowy wkład własny. Musimy liczyć pieniądze i wydawać je racjonalnie. Mówiąc o obwodnicy Nidzicy, to szukamy innych rozwiązań. Dofinansowanie rządowe, czyli wspomniane 25 mln zł to nie jest nawet połowa tego, czego potrzebujemy przy obecnych cenach. Jestem dobrej myśli i jestem przekonany, że będziemy mogli powiedzieć nieco więcej w niedalekiej przyszłości.
— Drogi to kręgosłup regionu, ale naszym oknem na świat jest także port w Szymanach, który w lipcu odprawił 17 082 pasażerów. I był to najlepszy lipiec w historii mazurskiego lotniska.
— Widzimy, że ruch lotniczy wzrasta i to bardzo cieszy. Ludzie znowu zaczęli latać, choć ceny biletów lotniczych nie są tak przystępne, jak to było przed pandemią. Co do wyników — robimy wszystko, by oferta lotniska była atrakcyjna. Cieszy nas tegoroczna, udana współpraca z Itaką i oblegane połączenie letnie do Antalyi.
— Siatka połączeń z Szyman wciąż jest jednak dość uboga: Londyn, Dortmund, Kraków, Wrocław i koniec.
— To prawda, ale trzeba tu zaznaczyć, że w dużej mierze zależy to od przewoźników, a nie portu. Rozmawiamy z różnymi liniami, bo zależy nam np. na reaktywacji połączenia do Oslo, które mieliśmy w ofercie lotów z Szyman. Karty rozdają jednak linie lotnicze.
— Port w Szymanach wciąż jest na minusie. Czy to się zmieni?
— Obecnie każdy mniejszy port notuje straty. Szymany nie są tu wyjątkiem. Podobnie sytuacja ma się w Lublinie czy Rzeszowie. Staramy się obniżyć te koszty poprzez nowe inwestycje. Taką, która przyniesie duże oszczędności, jest trwająca budowa farmy fotowoltaicznej i pomp ciepła. Pozwoli to zaoszczędzić rocznie ok. 800 tys. zł na energii. Dzięki dofinansowaniu z Funduszy Europejskich zainwestowaliśmy też w nowy system ILS i teraz samoloty mogą lądować w gorszych warunkach atmosferycznych. To ważne, bo zdarzało się, że z powodu mgły samoloty leciały do Gdańska czy Warszawy. Nie muszę mówić, że było to nie tylko spore utrudnienie dla pasażerów, ale również niekorzystne dla portu.
Liczymy też, że po uzbrojeniu około 100 hektarów terenów koło lotniska wzrośnie zainteresowanie, ale też wartość tych terenów. Przypomnę, że ich właścicielem jest samorząd województwa. Podsumowując, uważam, że lotnisko jest ogromnym atutem regionu i daje ono ogromne możliwości nie tylko mieszkańcom, ale również przedsiębiorcom. Przypomnę, że z naszego portu realizowane są usługi cargo, a korzystać z niego może również wojsko.
— Zapytam jeszcze o kolej. Kolejarze zapowiadają, że w grudniu zakończą się prace na zrewitalizowanej dzięki wsparciu z RPO WiM 2014-2020 linii nr 221 Gutkowo – Braniewo oraz na odcinku linii nr 35 Chorzele – Ostrołęka. Czy będą tam kursowały pociągi?
— Od nowego rozkładu, który wchodzi w życie pod koniec grudnia, na linii Gutkowo – Braniewo planujemy uruchomić 10 pociągów w ciągu doby, a na linii Olsztyn – Chorzele 8 pociągów. Staramy się, aby kursy pociągów Polregio były dostosowane do potrzeb mieszkańców. Trzeba jednak wiedzieć, że są trasy, np. Olsztyn – Szczytno – Ełk, gdzie pierwszeństwo mają pociągi Intercity i TLK i z tego powodu planowanie rozkładu nie zawsze kończy się optymalnie.
Andrzej Mielnicki
— Fundusze Europejskie mają wspierać innowacyjność, gospodarkę niskoemisyjną oraz realizować cele klimatyczne. Zarządowi Województwa udało się jednak przekonać Komisję Europejską, co do konieczności także dalszego inwestowania w drogi na Warmii i Mazurach. Co zaważyło na tej decyzji?
— Komisja Europejska rozumie nasze potrzeby. W naszym regionie mamy ponad 1800 kilometrów dróg wojewódzkich, a odległości między poszczególnymi większymi ośrodkami miejskimi są naprawdę duże. Pod tym względem mieszkańcy innych województw mają, powiedzmy to otwarcie, przewagę. Podróże nie są tak czasochłonne i męczące. Patrząc chociażby na wspomniany aspekt, warto jak najlepiej zadbać o stan naszych dróg. Wiąże się to z ogromnymi nakładami finansowymi, których bez środków zewnętrznych nie jesteśmy w stanie zapewnić. Do tej pory dzięki Funduszom Europejskim, środkom własnym naszego województwa, a także innym dostępnym programom finansowym, które nieustannie monitorujemy, udało się przebudować lub odnowić blisko 450 kilometrów dróg. To dobry wynik, ale wciąż pozostaje sporo do zrobienia. Drogi mają to do siebie, że szybko ulegają zniszczeniu. Tak było i jest. Tutaj przychodzi z kolei program nakładkowy naszego województwa. Tam, gdzie nie mamy możliwości finansowej, by położyć zupełnie nową nawierzchnię, stosujemy tzw. nakładki. Wymieniamy górną nawierzchnię jezdni i kładziemy nową warstwę ścieralną. W ten sposób wyremontowaliśmy dodatkowo około 100 kilometrów dróg. Korzystamy z każdej nadarzającej się okazji, by inwestować w infrastrukturę. Tu będziemy chcieli skorzystać też z programu Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej. Nasze województwo jest w gronie sześciu, do których jest on adresowany.
— Czy można chociaż w przybliżeniu powiedzieć, ile pieniędzy trafi na modernizację dróg wojewódzkich w najbliższych latach?
— Trudno jest mi mówić w tym momencie o konkretnych kwotach, bo rzeczywistość zmienia się bardzo dynamicznie. Mamy naprawdę ambitne plany. Chcąc zrealizować zaplanowane inwestycje przy wsparciu tylko środków europejskich, to my jako samorząd województwa do 2027 roku będziemy potrzebowali 700 mln zł tylko na wkład własny. Tak duża kwota to z kolei tylko 15 procent wartości planowanych inwestycji. Myślę, że to dobrze obrazuje nie tylko skalę finansową, czyli potrzebnych środków unijnych, ale również skalę wyzwania dla samorządu.
— Porozmawiajmy o konkretnych inwestycjach, bo to zawsze najbardziej interesuje naszych mieszkańców...
— W pierwszej kolejności wymieniłbym trwającą już przebudowę drogi 527 od Olsztyna do Morąga. Wkrótce zostanie oddany do użytku pierwszy odcinek tej drogi Olsztyn - Łukta. Kolejny odcinek Łukta - Morąg podzieliliśmy na trzy etapy. Dwa skrajne z nich są już realizowane, a trzeci - środkowy czeka na dofinansowanie z perspektywy 2021-2027, o której rozmawiamy. Mówiąc o inwestycjach, nie sposób nie wspomnieć o drodze 592, a więc trasie Giżycko - Kętrzyn. Droga ta jest bardzo obciążona w wakacje. Liczymy, że uda się pozyskać na ten cel wsparcie finansowe z programu Polska Wschodnia. Bez względu na to, czy będzie dofinansowanie czy też nie, to droga będzie przebudowywana. Podobne założenia mamy, co do drogi 538 na odcinku Nowe Miasto Lubawskie – Uzdowo. Jest też lista rezerwowa, na której jest chociażby droga 507 na odcinku Pieniężno – Orneta – Dobre Miasto czy droga 519 na odcinku Małdyty – Zalewo. Tu trzeba dodać, że część inwestycji, jak na drodze 527 na odcinku Kwietniewo – granica województwa, czy na drodze 653 Olecko – granica województwa, już trwa. Patrzymy również w kierunku drogi 527 na odcinek UWM do obwodnicy.
— Czy jest szansa na to, że będzie to droga dwujezdniowa, co znacznie poprawiłoby płynność ruchu na dojeździe do obwodnicy?
— Na razie nie można niczego przesądzić. Mamy konkretne plany. Największym wyzwaniem od strony finansowej pozostaje nie sama droga, a wiadukt. Z naszej strony założenie jest takie, by powstała droga 2 x 2 pasy.
— A co z obwodnicami Nidzicy i Kętrzyna, czy one powstaną? Na te zadania samorząd województwa dostał dofinansowanie w wysokości połowy kosztów z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Przypomnę, że na budowę obwodnicy Nidzicy było to prawie 25 mln zł, a na obwodnicę Kętrzyna — 63 mln zł.
— Przygotowujemy projekt obwodnicy Kętrzyna. Chcemy zgłosić tę inwestycję do programu Polska Wschodnia i liczmy, że uzyskamy wsparcie. Taki ruch zagwarantowałby nam dużo niższy, bo 15-procentowy wkład własny. Musimy liczyć pieniądze i wydawać je racjonalnie. Mówiąc o obwodnicy Nidzicy, to szukamy innych rozwiązań. Dofinansowanie rządowe, czyli wspomniane 25 mln zł to nie jest nawet połowa tego, czego potrzebujemy przy obecnych cenach. Jestem dobrej myśli i jestem przekonany, że będziemy mogli powiedzieć nieco więcej w niedalekiej przyszłości.
— Drogi to kręgosłup regionu, ale naszym oknem na świat jest także port w Szymanach, który w lipcu odprawił 17 082 pasażerów. I był to najlepszy lipiec w historii mazurskiego lotniska.
— Widzimy, że ruch lotniczy wzrasta i to bardzo cieszy. Ludzie znowu zaczęli latać, choć ceny biletów lotniczych nie są tak przystępne, jak to było przed pandemią. Co do wyników — robimy wszystko, by oferta lotniska była atrakcyjna. Cieszy nas tegoroczna, udana współpraca z Itaką i oblegane połączenie letnie do Antalyi.
— Siatka połączeń z Szyman wciąż jest jednak dość uboga: Londyn, Dortmund, Kraków, Wrocław i koniec.
— To prawda, ale trzeba tu zaznaczyć, że w dużej mierze zależy to od przewoźników, a nie portu. Rozmawiamy z różnymi liniami, bo zależy nam np. na reaktywacji połączenia do Oslo, które mieliśmy w ofercie lotów z Szyman. Karty rozdają jednak linie lotnicze.
— Port w Szymanach wciąż jest na minusie. Czy to się zmieni?
— Obecnie każdy mniejszy port notuje straty. Szymany nie są tu wyjątkiem. Podobnie sytuacja ma się w Lublinie czy Rzeszowie. Staramy się obniżyć te koszty poprzez nowe inwestycje. Taką, która przyniesie duże oszczędności, jest trwająca budowa farmy fotowoltaicznej i pomp ciepła. Pozwoli to zaoszczędzić rocznie ok. 800 tys. zł na energii. Dzięki dofinansowaniu z Funduszy Europejskich zainwestowaliśmy też w nowy system ILS i teraz samoloty mogą lądować w gorszych warunkach atmosferycznych. To ważne, bo zdarzało się, że z powodu mgły samoloty leciały do Gdańska czy Warszawy. Nie muszę mówić, że było to nie tylko spore utrudnienie dla pasażerów, ale również niekorzystne dla portu.
Liczymy też, że po uzbrojeniu około 100 hektarów terenów koło lotniska wzrośnie zainteresowanie, ale też wartość tych terenów. Przypomnę, że ich właścicielem jest samorząd województwa. Podsumowując, uważam, że lotnisko jest ogromnym atutem regionu i daje ono ogromne możliwości nie tylko mieszkańcom, ale również przedsiębiorcom. Przypomnę, że z naszego portu realizowane są usługi cargo, a korzystać z niego może również wojsko.
— Zapytam jeszcze o kolej. Kolejarze zapowiadają, że w grudniu zakończą się prace na zrewitalizowanej dzięki wsparciu z RPO WiM 2014-2020 linii nr 221 Gutkowo – Braniewo oraz na odcinku linii nr 35 Chorzele – Ostrołęka. Czy będą tam kursowały pociągi?
— Od nowego rozkładu, który wchodzi w życie pod koniec grudnia, na linii Gutkowo – Braniewo planujemy uruchomić 10 pociągów w ciągu doby, a na linii Olsztyn – Chorzele 8 pociągów. Staramy się, aby kursy pociągów Polregio były dostosowane do potrzeb mieszkańców. Trzeba jednak wiedzieć, że są trasy, np. Olsztyn – Szczytno – Ełk, gdzie pierwszeństwo mają pociągi Intercity i TLK i z tego powodu planowanie rozkładu nie zawsze kończy się optymalnie.
Andrzej Mielnicki
O Funduszach Europejskich dla Warmii i Mazur przeczytasz na stronie www.funduszeeuropejskie.warmia.mazury.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez