Mieli strzelać z Mazur atomowymi głowicami. Na początku była jednak karczma
2023-11-30 08:10:00(ost. akt: 2023-11-30 16:25:29)
Ta super tajna jednostka w razie wojny miała strzelać głowicami jądrowymi i chemicznymi. Była tak tajna, że kiedy na stacji rozładowywano dla niej sprzęt w całym powiecie wyłączono prąd.
Mimo swojego malowniczego położenia Orzysz w powojennej rzeczywistości nigdy nie awansował do czołówki mazurskich kurortów, choć miał ku temu wszelkie warunki. Powód był oczywisty: wojsko.
Teraz to się oczywiście zmieniło i w Orzyszu powstaje coraz więcej infrastruktury turystycznej. Dzisiaj jednak żołnierze wydają się "biznesem" bardziej stabilnym niż chimeryczni turyści, choćby dlatego, że są w Orzyszu przez cały czas, a nie tylko przez dwa letnie miesiące...
— Wieś założono przy starym szlaku handlowym, będącym tu jedynym przejściem wśród lasów, jezior i bagien...Przed założeniem wsi w tym właśnie miejscu istniała prawdopodobnie karczma leśna...Ten zajazd puszczański stał się zaczątkiem osiedla — dowiadujemy się z książki "Pisz z dziejów miasta i powiatu" o pradziejach tego urokliwego miasteczka.
Wieś ową w dalekim 1443 roku założył Wincenty Polak, który prawo takie otrzymał od wielkiego mistrza Konrada von Erlichshausena. Swoją drogą, to intrygujące, widzieć dwa takie nazwiska obok siebie, których właściciele przyczynili się do powstania Nowej Wsi, zwanej potem Arysem a dzisiaj Orzyszem.
Skąd pochodzi nazwa, tego nie wiadomo. Jedni mówią, że z języka Prusów, inni, że od Polaków, którzy mieli to miejsce nazywać Orzyszczem z uwagi na obfitość orzechów laskowych. Wieś prawa miejskie uzyskała dopiero w 1725 roku.
Morowe powietrze i Potop
Podobnie jak w innych częściach południowych Mazur w dawnych czasach największym nieszczęściem było morowe powietrze, pożary i Tatarzy, który pojawili się tam w czasie Potopu i pozostawili po sobie zgliszcza. Tylko na terenie orzyskiej parafii spalili 11 wsi.
Tak opisał to po polsku Tomasz Molitor, pastor z nieodległego Różyńska:
Tam wsie, domy, zboża i gumna palili,
Poniekąd kościoły w popiół obrócili...
Tatar lud mizerny, jak szalony gonił
Że przed okrutnikiem mało kto się schronił...
Starców nie szanują, okrutnie ścinają
Drugim zasie rany śmiertelne zadaią:
Inszych dobiegaiąc, iak wilcy łapaią,
Poniekąd kościoły w popiół obrócili...
Tatar lud mizerny, jak szalony gonił
Że przed okrutnikiem mało kto się schronił...
Starców nie szanują, okrutnie ścinają
Drugim zasie rany śmiertelne zadaią:
Inszych dobiegaiąc, iak wilcy łapaią,
Początek wieku XVIII także nie był dla Orzysza szczęśliwy. W latach 1709-1710 wieś, jak całe prawie Prusy) została dotknięta epidemią dżumy. Przeżyło ją około 200 osób. Dla porównania w Białej 80 osób, a w Piszu tylko 14.
Przed nadejściem sowietów ogień Orzyszowi najbardziej dał się 24 czerwca 1826 roku. Spłonęły wówczas 44 budynki mieszkalne, 10 browarów, 8 spichrzy, 23 stodoły oraz 70 obór.
Nie znajduje się prawie wcale Niemców
Orzysz, podobnie jak powiat piski były zasiedlone przez wieki głównie przez polskojęzycznych Mazurów. W czasach przednowoczesnych powszechnie panował tam język polski w jego mazurskiej odmianie. W Orzyszu do 1702 roku odprawiono nabożeństwa wyłącznie po polsku a pod koniec XVIII wieku niemiecki urzędnik poskarżył się do króla na miejscowego proboszcza i nauczycieli, że ci prowadzą nauczanie w szkole tylko po polsku.
Zresztą jeszcze w końcu XVII wieku takie pytanie: polski czy niemiecki nie stało na porządku dziennym, co pokazuje spór szkolny z 1790 roku w Orzyszu. — Przedmiotem kontrowersji...była...kwestia czy należało uczyć dialektu mazurskiego czy polskiego języka literackiego. Władze pruskie opowiedziały się bez wahania za utrzymaniem literackiej polszczyzny — pisze Andreas Kossert w książce "Mazurzy. Zapomniane południe Prus Wschodnich".
— Ponadto pruski Mazur ze wsi pobiera nauki kościelne i szkolne tylko po polsku...Przed sądem mazursko-polski wieśniak składa swe oświadczenie tylko po polsku...Na targach i na zgromadzeniach słyszy się w tamtych stronach tylko polszczyznę — pisano w 1829 roku o Mazurach w jednym z niemieckich pism.
— W poszczególnych powiatach, np. w piskim, ełckim, mrągowskim nie znajduje się prawie wcale Niemców...Mazurzy...zostali odgrodzeni od właściwych Polaków przez inne panowanie, ustrój i religię...Mimo to jednak przedstawiają wciąż w sposób oczywisty typ charakteru polskiego, zmodyfikowany jedynie przez oświatę i sposób myślenia, jakich dostarczyła im reformacja oraz ciągłe stykanie się z niemieckimi władzami kraju — stwierdzał nieco później pruski statystyk August von Haxethausen.
Potem jednak sytuacja zaczęła się zmieniać. Jednym z powodów nasilenia germanizacji, były polskie sympatie Mazurów, okazywane także dla powstańców listopadowych, a potem styczniowych.
— Zwolennicy usunięcia przemocą panującego tutaj języka polskiego, oświadczają, że nie można liczyć z pewnością na wierność tej prowincji, dopóki mówi się tutaj po polsku, ponieważ język stanowi ścisłą więź pomiędzy ta prowincją a graniczącym z nią krajem — stwierdzano na synodzie ewangelickim w Olecku, który odbył się w 1836 roku.
— Zwolennicy usunięcia przemocą panującego tutaj języka polskiego, oświadczają, że nie można liczyć z pewnością na wierność tej prowincji, dopóki mówi się tutaj po polsku, ponieważ język stanowi ścisłą więź pomiędzy ta prowincją a graniczącym z nią krajem — stwierdzano na synodzie ewangelickim w Olecku, który odbył się w 1836 roku.
Od drugiej połowy XIX wieku germanizacja mocno jednak przyspieszyła. O ile w powiecie piskim w 1825 roku ludność polskojęzyczna stanowiła 93%, to w 1925 już tylko 20,2%. Warto jednak pamiętać o tym, że fakt używania języka polskiego nie był tożsamy z poczuciem bycia Polakiem.
— Milkną miłe piosenki ludowe Mazurów, w których brzmią radość i wesele, ukochanie i smutek, świat przyrody i ducha, cała dusza narodu. Milknie głęboko odczuta pieśń kościelna Mazurów. Milkną ich baśnie i klechdy, milkną dosadne przysłowia ludowe — pisał w tym czasie Adolf Edward Szymański (Mazur spod Działdowa) w książeczce Mazurzy Prus Wschodnich przed zagładą".
Ile dacie za wojsko?
Orzysz przez lata był pruską fortecą graniczną. Na stałe wojsko pojawiło się w nim w 1753 roku. W 1890 roku pod miastem założono poligon, który przetrwał do dzisiaj.
— Od wiosny do jesieni, szczególnie przed wojna światową, dzięki napływowi żołnierzy, kwitło w Orzyszu bardzo urozmaicone życie, z czego miasto czerpało pokaźne korzyści gospodarcze następstwa tych dobroczynnych skutków przewidział już ówczesny burmistrz Milthauser. Można to wnioskować z dowcipnego telegramu, który ten, pod wpływem wrażenia, jakie wywarli na nim pierwsi przybyli tu wojskowi, wysłał do burmistrza Pisza Platehego: Do Orzysza wkraczają właśnie pierwsi żołnierze! Ileż dałby Pisz, aby przenieść ich do siebie — pisze F.Brack w swojej historii Orzysza z 1925 roku, a który to fragment cytuję za przepięknym albumem z mnóstwem tekstu czyli "Puszczą Piską" Wojciecha Kujawskiego.
Wilcze życzenia
Wtedy poligon miał ponad 4 tysiące hektarów, teraz ponad 16 tysięcy. Dzisiejszy poligon jest długi na 20 i szeroki na 15 kilometrów. Co ciekawe, jest jedną z głównych ostoi lęgowych cietrzewia w Polsce. Na jego terenie w okresie jesiennych zlotów gromadzą się żurawie, tworząc największe na Warmii i Mazurach skupiska liczące nawet do 3 tys. ptaków.
Dla przybywający do Orzysza cesarskich żołnierzy Orzysz jawił się jako koniec świata o czym zaświadcza poniższa pocztówka z pocz. XX wieku, gdzie wilki życzyły sobie dobrej nocy, wieśniaczka tłukła jakiegoś gada a do Syberii było 1 kilometr.
Jedną z konsekwencji powstania poligonu była budowa i uruchomienie w 1905 r. linii kolejowej do Pisza. Rok później ukończono budowę kolei do Giżycka, a już w czasie wojny światowej, czyli w 1915 r., utworzono połączenie na trasie Czerwonka–Mrągowo–Orzysz–Ełk. Dzisiaj Orzysz ma dworzec, ale nie zatrzymują się na nim pociągi, ostatni odjechał w 2009 roku.
Linię Giżycko-Orzysz-Pisz zabrali ze sobą do domu Rosjanie w 1945 roku. Tą drugą po wojnie odbudowano, ale zamknięto ją dla ruch pasażerskiego w latach 2009/2010. Teraz ma być odbudowana, a wspomniany dworzec czeka na nowych pasażerów.
Dla starszego pokolenia, które wojsko odsługiwało jeszcze w czasach komuny słowo Orzysz budzi nie najlepsze skojarzenia, bo przez lata funkcjonowała tam karna jednostka ludowego wojska. Od 1971 do 1991 roku przewinęło się przez nią około 30 tysięcy żołnierzy służby zasadniczej. Karano ich tam między innymi morderczymi marszami, musztrą i pracą ponad siłę. Koledzy, po ich powrocie, do macierzystych jednostek, nazywali ich "Tygrysami".
Do tego nawiązuje organizowany na poligonie w Orzyszu "Bieg Tygrysa". Na jego uczestników czekało w tym roku (2023) blisko 100 przeszkód, którymi najeżona została 30-kilometrowa trasa. Głębokie błoto, wilcze doły, ścianki, stosy opon, pływanie kajakiem, wspinanie po linie... Nie zabrakło unikatowych wyzwań jak np. przedzieranie się przez czołgi PT-91 Twardy, samobieżne haubice Goździk, bojowe wozy piechoty oraz dużo innego ciężkiego sprzętu wojskowego.
Atomowy Orzysz
Zdecydowanie mniejszą jest wiedza o innym wojskowym oddziale, który stacjonował w Orzyszu, a mianowicie pierwszej w PRL brygadzie rakiet operacyjno-taktycznych. Była to super tajna jednostka. Kiedy w 1961 roku do Białej Piskiej koleją dotarł sprzęt rakietowy, to na czas jego rozładunku i transportu w całym powiecie piskim wyłączono prąd.
Żołnierze brygady w 1962 roku podczas szkoleniu na poligonie rakietowym Kapustin Jar w Sowietach, dokonali pierwszego odpalenia rakiety bojowej klasy ziemia-ziemia. Na wypadek wojny mieli niszczyć wojska NATO uderzeniami rakietowo-jądrowymi i chemicznymi. Głowice jądrowe i chemiczne miały pochodzić ze składów Armii Sowieckiej.
I, jak się okazuje, brygadę rakietową z karnym odziałem coś łączyło. — Jednak „sława” Orzysza, co prawda w późniejszym okresie, związana była z istnieniem na terenie tutejszego garnizonu tzw. kompanii karnej... Osławiona kompania karna miała „przykryć” funkcjonowanie jednej z najbardziej tajnych jednostek, jaką była brygada rakietowa — pisze Wiesław Bolesław Łach w artykule "Jednostki wojsk rakietowych i artylerii w garnizonie Orzysz po 1945 roku - wpływ na rozwój i funkcjonowanie miasta.
W Orzyszu nie zachowało się zbyt wiele zabytków. Na pewno warto zajść na tamtejszy cmentarz wojskowy, który jest między innymi pokłosiem walk jakie rozgrywały się w okolicy i panowania nad miastem przez Rosjan od września 1914 do lutego 1915 roku. Nekropolia dzieli się na część aliancką i niemiecką. Na tej pierwszej oprócz poległych w bojach żołnierzy armii rosyjskiej spoczywają także jeńcy wojenni. Zachowała się jedna stella żołnierza brytyjskiego zmarłego w niewoli, na której umieszczono napis: "British Prisoner of War. In Loving Memory. No 21630 Pte J. Robertson. 3rd Batt Black Watch. From His Comrades". Cmentarz znajduje się na skraju miasta, przy drodze do Pisza.
Koniecznie trzeba też odwiedzić niewielkie, ale niezmiernie ciekawe Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej, które mieści w centrum miasta w kamienicy z początku XX wieku.
Po Rosjanach zostały trupy i ruiny
Stary Orzysz już nie istnieje. Jak wspomniałem po raz pierwszy centrum miasteczka zniszczył pożar w 1826 roku. To, co odbudowano, Sowieci spalili zimą 1945 roku. W sumie doszczętnie jakieś czterdzieści budynków mieszkalnych, a także między innymi ratusz, plebanię i sąd.
— Wypalone ruiny zostały rozebrane, a wolne parcele zostały zabudowane bezstylowymi budynkami. O dawnej świetności świadczy jedyna ocalała kamieniczka...która przypomina o uroku mazurskiego miasteczka — można przeczytać na tablicy na "Spacer ścieżkami orzyskiej ziemi" stojącej w centrum Orzysza. Takie zdania można zresztą ustawić w większości mazurskich czy warmińskich miast, które palili z zamiłowaniem rosyjscy żołnierze.
Poza doszczętnie zniszczonymi domami wiele dałoby się odbudować. Stało się jednak inaczej. — Obecnie remonty nie są przeprowadzane a [poszczególne obiekty] tylko są rozbierane, z których cegła jest wywożona i sprzedawana w Warszawie — alarmowano w czasie sesji Miejskiej Rady Narodowej w 1956 roku.
Jak zatem wyglądał dawny Orzysz? Aby się tego dowiedzieć, wystarczy wybrać się właśnie do wspomnianego. muzeum, gdzie na makiecie zrekonstruowano miejski rynek. A potem wyjść przed budynek i zobaczyć co z niego zostało.
Jest tam oczywiście sporo więcej ciekawych eksponatów. Można tam obejrzeć wiele militariów i elementów ubioru żołnierskiego, w tym mundury i chusty, jakimi przed laty zdobili ramiona wychodzący do rezerwy żołnierze LWP. Niedawno (sierpień 2023) trafił tam marynarski worek Stanisława Leszczyńskiego, który służył m.in. na ORP "Dragon",. W 1944 roku statek zatopili Niemcy, a Leszczyński przeżył jako jedyny z marynarzy maszynowni.
W Orzyszu, ale przede wszystkim w jego okolicach, zimą i wiosna 1945 roku żołnierze rosyjscy byli panami życia i śmierci. I choć Rosjanie spalili Orzysz, to sami musieli gdzieś kwaterować. Do naszych czasów dotrwał budynek, w którym mieściła się sowiecka komendantura.
W Orzyszu, ale przede wszystkim w jego okolicach, zimą i wiosna 1945 roku żołnierze rosyjscy byli panami życia i śmierci. I choć Rosjanie spalili Orzysz, to sami musieli gdzieś kwaterować. Do naszych czasów dotrwał budynek, w którym mieściła się sowiecka komendantura.
Masakra w Odojach
Do największej masakry doszło koło wsi Odoje, gdzie żołnierze zamordowali 92 lub 102 osoby, głównie niemieckich cywili, ale także francuskich jeńców wojennych.
— Kiedyś [mama] uciekała w nocy z Odojów do ojca w Orzyszu . Jak szła po ciemku - zaraz za przejazdem kolejowym jak się na Odoje jedzie-to w tym lesie szła po czymś twardym. I nagle zorientowała się, że idzie po trupach zamarźniętych — wspominała Bożena Alicka, które mama była robotnikiem przymusowym pod Orzyszem.
Z kolei Józef Bajgiert, także robotnik przymusowy, tak opisywał widok zwłok, głównie kobiecych: "Na taki widok człowiek stawał, sparaliżowany okrucieństwem. Nie znany był zabójca, ludzka bestia i jego ofiara. Każdy, wstrząśnięty odrazą tego czynu, uciekał z tego miejsca". (Oba cytaty za: Waldemar Brenda, Wiesław Bolesław Łach, Orzysz cywilny - Orzysz wojskowy: dwa spojrzenia na historię miasta po 1945 roku).
Wojsko i turyści
Orzysz jest bardzo ładnie położony, kilka ledwie kilometrów od brzegów Śniardw i tuż nad sporym jeziorem Orzysz, gdzie znajduje się bardzo urokliwa plaża miejska.
Mimo swojego malowniczego położenia Orzysz w powojennej rzeczywistości nigdy nie awansował do czołówki mazurskich kurortów, choć oczywiście miał ku temu wszelkie warunki. Powód był oczywisty: wojsko. Teraz to się oczywiście zmieniło i w Orzyszu powstaje coraz więcej infrastruktury turystycznej, choć nadal starszy niedokończony "pałacyk" przy wjeździe od Pisza, a Urząd Gminy mieście się teraz
w budynku hotelu, który 18 lat stał pusty.
w budynku hotelu, który 18 lat stał pusty.
Teraz jednak żołnierze wydają się "biznesem" bardziej stabilnym niż chimeryczni turyści, choćby dlatego, że są w Orzyszu przez cały czas, a nie tylko przez dwa letnie miesiące. A dodać trzeba jeszcze tych, którzy przyjeżdżają poćwiczyć na poligonie...
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
und #3112239 30 lis 2023 11:51
Ciekawy artykuł tylko, że mam wątpliwości co do tytułu. Ruskie nigdy by nam kulek atomowych nie dali bo po prostu nam nie wierzyli. I tu mieli rację.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz