Błędów nie warto zamiatać pod dywan
2013-08-01 18:38:24
Generowane automatycznie serie nawet kilkudziesięciu SMS-ów, informujących o zaległej płatności, wysłane w zaledwie kilkuminutowych odstępach do wszystkich klientów jednego z dostawców energii w Rzeszowie, czy niedawna awaria systemu komputerowego zarządzającego bramkami na stacjach stołecznego metra – to tylko pierwsze z brzegu przykłady awarii aplikacji, o których donosiły w ostatnim czasie media.
- Każde oprogramowanie lub aplikacja zanim zostaną udostępnione klientom są - przynajmniej teoretycznie – przedtem testowane, ale jak wynika z powyższych przykładów nie zawsze jest to czynione należycie – mówi Lilianna Poradzińska, ekspert ds. testowania z firmy Testility.
Jej zdaniem, zdecydowanej większości przykrych niespodzianek dałoby się uniknąć, gdyby ich autorzy przyłożyli się odpowiednio do sprawdzenia wszystkich komponentów projektowanego systemu.
Zauważa jednocześnie, że problemy techniczne, na jakie dostawca oprogramowania naraża klientów to tylko jedna strona medalu.
- Uciążliwości spowodowane powtarzającymi się błędami istotnie wpływają przecież na wizerunek firmy, a w efekcie również na jej sytuację rynkową. Błędy aplikacji to wystarczający powód, aby marka straciła swoją wiarygodność i reputację, dlatego nie warto wystawiać na próbę cierpliwości potencjalnych klientów – dodaje testerka.
Tym bardziej, że w dobie mediów społecznościowych złe informacje przekazywane są właściwie w mgnieniu oka. Poirytowani powtarzającymi się kłopotami technicznymi, nie dość, że rezygnujemy z używania wadliwego produktu, to jednocześnie próbujemy ostrzec przed tym innych.
A takie opinie wyjątkowo źle wpływają na wizerunek marki. Według badań nawet 70% respondentów ufa rekomendacjom innych konsumentów. Jest więc naprawdę mało prawdopodobne, że osoby, które przeczytają takie opinie, kupią tę aplikację. A co sobie pomyślą o ich właścicielu?
- Wiele firm wciąż nie rozumie, że wypuszczając w świat wadliwe produkty, traci zaufanie mnóstwa klientów i wystawia sobie fatalną laurkę. „Bugów” nie zamieciemy pod dywan, one i tak wyjdą. A lepiej, żeby rozgniótł je profesjonalny tester oprogramowania, a nie tester-bloger lub forumowicz, który szybciej zmiecie pod dywan naszą firmę – uważa Lilianna Poradzińska z Testility.
Co ciekawe, już niebawem twórcy aplikacji zyskają wartościowe narzędzie, skutecznie wspierające proces rzetelnego testowania projektowanych systemów. Działająca w Parku Naukowo – Technologicznym Polska – Wschód w Suwałkach, firma Testylity, przy wsparciu środków unijnych przygotowuje platformę służącą do przeprowadzania profesjonalnych i kompetentnych testów aplikacji. Aktualnie dobiegają końca ostatnie prace związane z testowaniem systemu i w ciągu kilku najbliższych tygodni platforma będzie już gotowa.
(0)
Janusz Mroczkowski
O mnie
Ostatnie artykuły użytkownika Janusz Mroczkowski
- Lody za złotówkę dla uczniów z biało-czerwonym paskiem!
- Trzecie urodziny aplikacji dla dietetyków Kcalmar.pro
- A może specjalistyczny sklep franczyzowy?
- Białostocki sklep Tooles.pl z większą powierzchnią i nowym magazynem
- Jak zamienić chwilowy zapał w regularną, zdrową dietę?
- Ułatw dziecku start w dorosłe życie
- Ach śpij kochanie ... a będziesz fit
- Oishi Biru czyli dobre piwo
- Rezerwowa kasa fiskalna – zbędny wydatek czy konieczność?
- Czy „light” to naprawdę „light”?
Przejdź do swojego profilu