Ewakuacja polskich obywateli z Izraela. MSZ podało szczegóły
2025-06-16 14:33:31(ost. akt: 2025-06-16 14:38:34)
Ewakuacja polskich obywateli z Izraela, którzy tam utknęli, jest możliwa w ciągu kilkudziesięciu godzin, obejmie ok. 200 osób - poinformowała w poniedziałek wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys. Dodała, że planowany jest najpierw konwój lądowy do Jordanii, a potem samolot z Ammanu do Warszawy.
Mościcka-Dendys zaznaczyła w poniedziałek podczas konferencji prasowej po naradzie w MSZ, że przestrzeń powietrzna nad Izraelem pozostaje zamknięta, co utrudnia akcje ewakuacyjne, otwarta jest za to droga lądowa przez Jordanię. "Wdrożyliśmy scenariusz ewakuacji polskich obywateli, którzy utknęli w Izraelu przez Amman" - przekazała.
Jak dodała, ewakuacja Polaków będzie dotyczyć wyłącznie terytorium Izraela, a nie całego regionu. "Planujemy przeprowadzić tę akcję jak tylko skoordynujemy wszystkie służby" - zapowiedziała. Podkreśliła, że akcja wymaga przewiezienia grupy Polaków najpierw przez przejście graniczne do Ammanu, a następnie wylot samolotem do Warszawy.
"Zakładam, że będziemy gotowi w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin, a ewakuacja będzie dotyczyła tylko tych osób, które utknęły w Izraelu jako turyści albo na pobytach krótkoterminowych" - podkreśliła.
Zaznaczyła, że dotąd żadne z państw - z UE, czy spoza Unii - nie podjęły decyzji o ewakuacji swoich obywateli, a Polska będzie pierwszym. Wskazała, że Polska stara się nie wywoływać tzw. efektu kuli śniegowej i nie podsycać napięć, jako, że sytuacja jest niezwykle delikatna. Podkreśliła, że inne kraje - w tym Słowacja i Czechy - zapowiedziały na razie ewakuacje swojego personelu dyplomatycznego.
Według wiceminister, pierwszy lot ewakuacyjny Polaków może odbyć się najwcześniej w ciągu 48 godzin, a cała ewakuacja może potrwać do czwartku.
Mościcka-Dendys przekazała, że konwój autobusowy ma przewieźć Polaków do granicy. "Zakładamy, że będzie w jakiejś asyście, ale nie wojskowej" - mówiła. Podkreśliła, że następnym planowanym etapem jest przelot do Warszawy, prawdopodobnie samolotem rządowym. Zapewniła, że Polska nie wyśle żadnego konwoju bez gwarancji, że przejedzie w sposób bezpieczny; podkreśliła, że będzie miał on wszystkie niezbędne zgody dyplomatyczne i jego przejazd powinien być sprawniejszy niż w przypadku zwykłych autobusów turystycznych.
Wiceminister pytana, czy nie można było przeprowadzić wcześniej ewakuacji, podkreśliła, że jest ona "ostatecznym środkiem działania, który wywiera też wpływ na nasze relacje dyplomatyczne z każdym z tych krajów, którego dotyczy". Jak dodała, Izrael jest dla Polski państwem sojuszniczym i nasz kraj ma zaufanie do jego systemów bezpieczeństwa.
Przypomniała ponadto, że polski resort dyplomacji od kilku tygodni zachęcał obywateli polskich, aby wyjeżdżali z regionu w związku z napiętą sytuacją na Bliskim Wschodzie. Ponowiła ten apel, zaznaczając, że sytuacja bezpieczeństwa się pogarsza.
Pytana, czy planowana jest ewakuacja polskich obywateli z Iranu, wiceminister zaznaczyła, że nie - m.in. z uwagi na małą liczbę Polaków, którzy tam przyjechali. Jak mówiła, obecnie to dziewięć osób.
Przekazała też, że pojawiły się zgłoszenia dotyczące obywateli z innych państw, którzy chcieliby skorzystać z organizowanej przez Polskę ewakuacji, ale - jak zaznaczyła - pierwszeństwo tu mają obywatele polscy. Podkreśliła, że chęć skorzystania z polskiej pomocy zadeklarowały: Węgry, Holandia i parę innych państw.
Przypomniała, że polskie placówki dyplomatyczne są w kontakcie z Polakami zarejestrowanymi w systemie Odyseusz.
Rzecznik MSZ Paweł Wroński uściślił, że ewakuację przeprowadzi bezpłatnie polski rząd. Nawiązał jednocześnie do podawanych w niedzielę informacji o możliwym przejeździe dla polskich obywateli organizowanym i oferowanym na zasadach komercyjnych przez konsula honorowego w Betlejem, który ma swoje biuro podróży. "My nie możemy nikomu zabronić, ażeby takie oferty składał; on bardzo długo pracuje w branży turystycznej, natomiast podkreślałem to wielokrotnie, konsul honorowy to nie jest akurat, w przypadku organizacji takiej akcji, to nie jest MSZ" - powiedział Wroński.
Podkreślił, że - jego zdaniem - konsulem honorowym kierowała chęć pomocy i nie miał on złych intencji. Jednocześnie zauważył, że akcja ta nie miała nic wspólnego z działaniami polskiego rządu.
Wroński wskazał, że MSZ nie organizuje żadnych komercyjnych ewakuacji. Według niego, pojawiające się opinie, że MSZ chciało zarobić na ewakuacji Polaków są "czystym absurdem".
Ocenił, że planowana ewakuacja będzie znacznie trudniejsza niż poprzednio zakładano i wymaga pozyskania większej liczby zgód dyplomatycznych oraz poinformowania większej liczby osób.
Rzecznik MSZ zachęcał też do "obniżenia poziomu napięcia". Dodał, że tylko w Polsce sprawa ewakuacji "przybrała charakter polityczno-medialny". Podkreślił, że podjęte przez MSZ środki są adekwatne do sytuacji, a resort zdecydował o przeprowadzeniu ewakuacji, gdy uznał, że "zanosi się na dłuższą zawieruchę na Bliskim Wschodzie".
Po południu budynek MSZ opuścił też szef MSWiA i koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że rozmowy skupiały się na tym, jak działać, aby Polacy jak najszybciej i jak najbezpieczniej mogli wrócić z Izraela i jak służby specjalne mogą wesprzeć te działania.
Podkreślił, że nie będzie mówić o szczegółach, bo dotyczą one strefy działań wojennych, gdzie - jak zauważył - "zagrożeń jest bardzo wiele". Dodał, że rolą MSWiA będzie też to "jak podjąć w kraju" Polaków, którzy zostaną ewakuowani z Izraela.
Siemoniaka pytano też o wypowiedź wiceszefa MSZ Władysława Teofila Bartoszewskiego w Polsat News.
"Od wielu tygodni prosimy, żeby nie jeździć na te tereny i jak ktoś tam jeździ to na własną odpowiedzialność. Nie możemy ponosić za to odpowiedzialności (...). My spodziewaliśmy się problemów na terenie Bliskiego Wschodu i mówiliśmy +nie jedźcie na tereny tych państw+" - powiedział Bartoszewski. Wskazał, że na oficjalnej stronie MSZ jeszcze przed rozpoczęciem konfliktu były ostrzeżenia przed wyjazdem do Izraela i Iranu. "Ludzie rozumni powinni wiedzieć, że jeżeli mówimy +proszę nie jechać w jakiś teren jeżeli nie ma konieczności+, to z całym szacunkiem, turyści nie musza jechać na tereny, które są zagrożone" - stwierdził.
Siemoniak ocenił, że "nie ma tu co wchodzić w przyczyny", a każdy Polak, niezależnie z jakich przyczyn znalazł się w Izraelu, ma opiekę i wsparcie polskiego państwa.
PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez