Nowa partia
2025-09-16 12:05:23(ost. akt: 2025-09-16 12:25:41)
Byli członkowie partii Petru tak się przestraszyli koalicji PiS-u i Konfederacji, że założyli niby nową partię. Celem jej jest rozerwanie Konfederacji. Tę strategię znamy już z czasów Petru i Palikota. Dziś niezależni, a jutro na kolanach do KO po stołki. Nowi towarzysze chcą jeszcze zabetonować samorządy i znieść dwukadencyjność po to, żeby mogli żerować dłużej. Ciekawe czy Polacy nabiorą się na te partyjniackie sztuczki?
"Nowa Polska" - to nazwa nowej partii, której powstanie zostanie ogłoszone we wtorek. Inicjatywa może być postrzegana jako nacisk na parlamentarzystów, by nie zadrżała im ręka przy głosowaniu nad projektem ustawy znoszącym zasadę dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Za inicjatywą stoi trójka senatorów z koła "Niezależni i Samorządni" - Zygmunt Frankiewicz, Wadim Tyszkiewicz i Andrzej Dziuba. Na wtorkowej konferencji towarzyszyć im mają inni samorządowcy, m.in. prezydent Szczecina Piotr Krzystek czy prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.
Według nieoficjalnych informacji w powstanie nowej partii zaangażowanych jest już około 40 włodarzy, a struktury powstają już w 16 miastach.
Nowa partia i nowa alternatywa?
Czy nowy byt polityczny ma stać się alternatywą dla Konfederacji?
- Przypomnę, że ostatnie wybory prezydenckie były dość specyficzne, bo 70 proc. głosujących nie głosowało "za" swoimi kandydatami, tylko "przeciw" mniejszemu złu. Albo coś zmienimy, albo będzie fatalnie. My chcemy coś z tym zrobić, zainteresowanie jest spore - przekonuje Zygmunt Frankiewicz.
Jak donosi money.pl tworzące się ugrupowanie ma przygotowaną już deklarację programową
"Mowa jest o "nowej i prostej konstytucji podatkowej", która ma wspierać zwłaszcza małe i średnie firmy, o likwidacji podatku Belki do 5 mln zł czy waloryzacji II progu podatkowego, by zmniejszyć presję na przechodzenie na samozatrudnienie. Inne propozycje to kontrakt nauczycielski alternatywny do Karty Nauczyciela, umożliwienie głosowania w wyborach samorządowych od 16 roku życia wreszcie likwidacja dwukadencyjności w samorządach" - czytamy na portalu.
Nowa partia powstaje w czasie, gdy w Sejmie trwają prace nad ustawą znoszącą - wprowadzoną jeszcze za rządów PiS - zasadę dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Jeśli limit zostanie utrzymany, to wiosną 2029 roku wielu co najmniej dwukadencyjnych włodarzy będzie musiało opuścić swoje funkcje.
Senator Zygmunt Frankiewicz zapewnia jednak , że powstanie nowej partii akurat w czasie, gdy ważą się losy dwukadencyjności, to zwykła koincydencja.
"Jakaś nowa, racjonalna siła jest potrzebna, nie ma to związku z dyskusją o dwukadencyjności. Rola tej partii, jej zamierzenia, są daleko szersze niż sama dwukadencyjność. A czy będzie platformą dla ludzi, którzy będą musieli odejść z samorządu, choć byli dobrze, potrzebni i chciani? Czemu nie. Nas nie stać na takie straty, w Polsce brakuje liderów, ludzi kompetentnych i sprawdzonych. Partie ich nie przyjmą na swój pokład, a jeśli już, to tylko nielicznych. Nie możemy sobie pozwolić na takie straty - mówi Zygmunt Frankiewicz.
- Samorządowcy to nasz naturalny partner - wskazuje mówi Marek Sawicki z PSL. Z kolei rozmówca z Lewicy kalkuluje, że decydując się na start do parlamentu przed końcem swoich samorządowych kadencji włodarze sporo by ryzykowali. -
Prezydenci miast, startując w wyborach parlamentarnych w 2027 roku, mają jeszcze półtora roku swoich kadencji. Załóżmy, że oni się dostają do Sejmu, ale dzisiejsza koalicja traci władzę, co na dziś jest całkiem prawdopodobnym scenariuszem. To znaczy, że na te półtora roku PiS wprowadza komisarzy w tych miastach. Ci ludzie zostali znienawidzeni przez tych mieszkańców, którzy ich wybrali - wskazuje Frankiewicz cytowany przez money.pl.
Wiele wskazuje jednak na to, że dwukadencyjnlść zostanie zniesiona przez obecną koalicję, która może liczyć w tym na częściowe poparcie Konfederacji.
- Nie mamy jeszcze sprecyzowanej linii w tej sprawie, ale osobiście uważam, że ten limit kadencji nie przyniesie nic dobrego. To zasada, którą będzie można zbajpasować. Wystarczy, że ustępujący włodarz wychowa sobie następce, a ten po wygranych wyborach wciągnie swojego poprzednika np. na zastępcę lub da mu stanowisko w jakiejś gminnej spółce. Zamiast to odgórnie regulować, lepiej zostawić ludziom wybór jak najlepszego włodarza - ocenia w rozmowie z money.pl rozmówca z Konfederacji.
Nie jest pewne jak do ustawy ostatecznie odniesie się Karol Nawrocki. Z dotychczasowych doniesień wynika, że jest skłonny rozważyć "za" i "przeciw" i nie zamierza za wszelką cenę bronić reformy PiS.
Źródło: money.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez