Największa deportacja w historii USA – początek nowej ery?

Operacja, w której udział ma wziąć od 100 do 200 funkcjonariuszy Urzędu ds. Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE), ma ruszyć już we wtorek, dzień po zaprzysiężeniu nowego prezydenta. Pierwszym celem będzie Chicago, jednak działania obejmą także inne miasta w całych Stanach Zjednoczonych.

Tom Homan, który w administracji Trumpa ma odpowiadać za bezpieczeństwo granic, zapowiedział, że działania będą miały zasięg ogólnokrajowy, a w ich ramach dojdzie do aresztowań m.in. w Nowym Jorku i Miami. Homan skierował ostrzeżenie do władz miast, które wspierają tzw. politykę "sanktuariów". – Jeśli burmistrz Chicago będzie świadomie ukrywał nielegalnych imigrantów, podejmę odpowiednie kroki – stwierdził stanowczo.

Imigracja stanowiła jeden z centralnych punktów kampanii prezydenckiej Trumpa. Już w styczniu poprzedniego roku zapowiadał on rozpoczęcie "największej krajowej operacji deportacyjnej w historii Stanów Zjednoczonych". Reuters podkreśla, że Trump zamierza wykorzystać doświadczenia ze swojej poprzedniej kadencji i zmobilizować wszystkie dostępne zasoby federalne, aby zwiększyć presję na miasta sprzeciwiające się federalnym działaniom imigracyjnym, takie jak Nowy Jork czy Chicago.

Czy prezydentura Trumpa przyniesie w tej kwestii przełom? Według jego zapowiedzi, nie ma wątpliwości, że działania będą zdecydowane i natychmiastowe.

Źródło: wiadomości.wp.pl