65-latka skazana na 7 lat więzienia za śmiertelne potrącenie 10-latka
2025-09-30 17:09:53(ost. akt: 2025-09-30 17:12:06)
Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał na 7 lat pozbawienia wolności 65-letnią Annę Sz. za śmiertelne potrącenie na przejściu dla pieszych 10-letniego Filipa. Kobieta w chwili wypadku była pod wpływem leków działających podobnie do alkoholu.
We wtorek Sąd Rejonowy w Wejherowie wydał wyrok w sprawie 65-letniej Anny Sz., która odpowiadała za śmiertelne potrącenie w grudniu 2022 r. 10-letniego Filipa na przejściu dla pieszych w Redzie na Pomorzu.
Kierująca samochodem opel mokka ominęła stojące na prawym pasie pojazdy, nie zachowała szczególnej ostrożności i uderzyła w chłopca przechodzącego przez oznakowane przejście dla pieszych. Filip kilkanaście dni po wypadku zmarł po rozległych obrażeniach m.in. czaszki. Jak ustalili śledczy, w chwili wypadku kobieta była pod wpływem leków działających podobnie do alkoholu.
Prokuratura zarzuciła 65-latce niemyślne spowodowanie wypadku drogowego poprzez umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. We krwi oskarżonej wkrótce po wypadku wykryto bowiem duże stężenia m.in. estazolamu i tramadolu.
Przed sądem kobieta przyznała się do spowodowania wypadku, ale nie przyznała się do spowodowania go pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu.
Sąd uznał winę oskarżonej i skazał ją na 7 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo skazał kobietę na dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Musi też zapłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia rodzicom chłopca. Została też obciążona kosztami postępowania sądowego.
Sędzia Piotr Rogoziński w uzasadnieniu stwierdził, że okoliczności wypadku nie budzą żadnych wątpliwości.
— Oskarżona po prostu na to przejście z rozpędem wjechała — powiedział sędzia.
Jak podkreślił sąd, uznał, że oskarżona znajdowała się pod wypływem środków działających podobnie do alkoholu. Sąd podkreślił też, że na ulotkach leków, które wykryto u Anny Sz. były informacje, że po nich nie należy prowadzić samochodu.
Jak ocenił sędzia, oskarżona zdawała sobie sprawę, że może być pod wpływem środków i to już jest wystarczające. Rozważając okoliczności wypadku sąd stwierdził, że można mówić o lekkomyślności czy niedbalstwie, ale na pewno nie o zamiarze umyślnym.
— Jeżeli chodzi o samo naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, sąd uznał je za szczególnie rażące i szczególnie naganne — powiedział sędzia Rogoziński.
Podkreślił, że trudno wyobrazić sobie bardziej rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu jest bardzo znaczna. Zdaniem sądu wszystkie przesłanki odpowiedzialności karnej oskarżonej zostały spełnione.
Matka chłopca powiedziała po wyroku, że po wypadku syna było jej bardzo potrzebne, aby oskarżona wysłała do niej chociaż anonimowe przeprosiny. Ale tak się nie stało - zaznaczyła.
Adwokat oskarżonej Tomasz Tuturusz powiedział, że ewentualna apelacja zależy od decyzji Anny Sz. Wtorkowy wyrok jest nieprawomocny.
(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez