Santorini opustoszało. Mieszkańcy wspominają czasy lockdownu
2025-02-05 15:10:48(ost. akt: 2025-02-05 15:20:39)
Mieszkańcy Santorini przyznają w rozmowach z PAP, że po opuszczeniu tej greckiej wyspy przez około 11 tys. osób zrobiło się pusto, a atmosfera przypomina tę z czasów lockdownu. Ludzie wyjechali w obawie przed silnym trzęsieniem ziemi.
— Strasznie się boję, mam za sobą trzy nieprzespane noce. Ale nie wyjeżdżam, to mój dom — powiedziała pochodząca z Rumunii Maria.
Jak dodała, nigdy wcześniej nie doświadczyła podobnych wstrząsów.
— Jeśli pani też się będzie bała, proszę do mnie zadzwonić, to poboimy się razem — rzuciła z uśmiechem na pożegnanie.
Mieszkańcy wyspy mówią, że w środę odczuli jeden silny wstrząs. Między północą a godz. 6 rano w okolicy wysp Santorini i Amorgos zarejestrowano 46 trzęsień ziemi.
Na Santorini jest spokojnie, działają niektóre restauracje i sklepy. Część lokali pozostaje zamknięta ze względu na sytuację sejsmiczną, inne - czekają z otwarciem na rozpoczęcie sezonu. W centrum miasteczka Thira od czasu do czasu przejeżdżają samochody, sporadycznie widać przechodniów i ekipy telewizyjne relacjonujące sytuację na miejscu. Dwóch pracowników krząta się po otwartym sklepie z pamiątkami: jeden z nich rozkłada towar, drugi obsługuje jedyną klientkę, kilka turystek fotografuje się przy figurze przedstawiającej osiołka.
W środę na Santorini, jednej najpopularniejszych wśród turystów wysp greckich, wieje silny chłodny wiatr, a termometry pokazują 11 stopni Celsjusza.
Linie lotnicze realizują tego dnia co najmniej osiem rejsów na trasie Ateny - Santorini. Rano nie było już możliwości kupna biletu na powrót z Santorini jeszcze w środę. Bilety w obie strony, zakupione bez wyprzedzenia, kosztują około 130 euro. Między wyspą a Pireusem kursują też promy.
Szacuje się, że zamieszkaną na stałe przez około 15,5 tys. ludzi wyspę opuściło do tej pory 11 tys. osób, w tym turyści. Niektórzy goście odwołują rezerwacje, zalewają też pracowników hoteli i pensjonatów pytaniami o sytuację na miejscu.
Samolot lecący wczesnym popołudniem z Aten na Santorini był niemal pusty; wśród pasażerów znalazła się garstka zagranicznych turystów. Maszyny opuszczające wyspę są natomiast wypełnione po brzegi.
Na lotnisku na Santorini trudno było w środę dostrzec oznaki życia. Autokar podwiózł przed halę odlotów dużą grupę zagranicznych turystów.
Na ulicach na wyspie panuje bardzo mały ruch. Wiele osób, które stamtąd wyleciały, zostawiło samochody w pobliżu lotniska. Z Santorini wyjechali pracownicy, dlatego wstrzymano prace budowlano-remontowe, wykonywane zazwyczaj poza sezonem. "Wyjechali nasi wszyscy pracownicy i musimy sami kontynuować remont hotelu" - powiedziała PAP mieszkająca na Santorini Polka Magdalena Sigala.
W mediach pojawiają się apele do właścicieli posesji, wylatujących z wyspy, by zostawiali włączone światło w związku z obawami o kradzieże w opuszczonych domach. Wiele osób zostaje jednak na miejscu, ponieważ chce pilnować swojego dobytku.
Osoby przebywające na Santorini przyznają, że ulice wyglądały podobnie w czasie lockdownu, wprowadzonego w związku z pandemią COVID-19.
Eksperci są podzieleni w sprawie tego, jak rozwinie się sytuacja sejsmiczna w regionie greckich wysp cykladzkich. Według nich może dojść do trzęsienia ziemi o maksymalnej magnitudzie 6. Podkreślają, że wstrząsy są związane z ruchami tektonicznymi, a nie z aktywnością wulkaniczną.
Na Santorini zamknięte są szkoły, mieszkańcy powinni też unikać dużych zgromadzeń wewnątrz budynków i zbliżania się do opuszczonych zabudowań. W przypadku wystąpienia silnych wstrząsów należy ewakuować się z obszarów przybrzeżnych. Na Santorini przybyły ekipy ratownicze i rozstawiono namioty.
(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez